Leczenie takich schorzeń jak choroby dziąseł i zapalenie nerwu trójdzielnego twarzy stały się podstawą do wynalezienia metody, dzięki której bez skalpela w niecały kwadrans można stać się piękniejszym. Metoda ta, nazwana przez jej wynalazcę, dr Ronalda Baxendale'a, neurofizjologa z uniwersytetu w Glasgow, Take Ten, opracowana została na podstawie wieloletnich obserwacji zachowań pacjentów po stymulowaniu chorych obszarów ciała prądem elektrycznym. Okazało się, że średniogłęboka stymulacja impulsami elektrycznymi wyraźnie poprawiała wygląd twarzy i spłycała zmarszczki pacjentów. Zabieg w Polsce ma być dostępny od końca marca. Trwa 10 minut, a jego koszt będzie się wahał od 70 do 120 zł.

Źródło: „Newsweek Polska”