W wielu badaniach wykazano, że choroby przyzębia mają negatywny wpływ na przebieg schorzeń układu oddechowego i czynność płuc. Autorzy wszystkich prac zwracają uwagę na znaczenie korelacji między bakteriami jamy ustnej a zdrowiem dróg oddechowych. W świetle pandemii zakażeń wirusem SARS-CoV-2 wyniki tych badań dodatkowo zyskują na znaczeniu, ponieważ w Niemczech zaobserwowano, że hospitalizowani pacjenci z COVID-19 mieli 22 razy większe prawdopodobieństwo, że w ich leczeniu niezbędny okaże się respirator.

Nieleczone zapalenie przyzębia może dramatycznie pogorszyć rokowania w zakażeniu wirusem powodującym chorobę COVID-19, gdyż powoduje stan zapalny i zwiększa ilość prozapalnych cytokin w układzie krążenia, w tym – interleukiny 6 (IL-6). IL-6 natomiast została uznana za krytyczny wskaźnik powikłań oddechowych w COVID-19.

Z kolei systematyczne usuwanie płytki nazębnej przez codzienne szczotkowanie może znacząco wpłynąć na eliminację wirusa z organizmu. Odkryli to naukowcy z Japonii, obserwując ośmiu pacjentów z COVID-19 po przejściu przez nich ostrej fazy objawowej, ale z nadal pozytywnym wynikiem w kierunku SARS-CoV-2. U tych pacjentów wirus był nadal wykrywany pomimo wyzdrowienia średnio po ok. 15 dniach, jednak dwóch pacjentów zdecydowanie odbiegało od tej przeciętnej, gdyż pozytywny wynik testów na obecność wirusa w organizmie notowano u nich aż przez 44 i 53 dni. Okazało się, że wspomniani dwaj pacjenci nie wykonywali codziennej higieny jamy ustnej z powodu zaburzeń psychicznych i/lub psychiatrycznych. Kiedy z pomocą pielęgniarek rozpoczęli systematyczne szczotkowanie zębów i płukanie jamy ustnej, w ciągu 4-9 dni od rozpoczęcia zabiegów higienizacyjnych u obu pacjentów odnotowano ujemny wynik testów na SARS-CoV-2.