Strona główna - portaldentystyczny.pl

Strona główna LekarzAktualności

Utrącić donosem
  • 06-10-2014
 

 

 

 

W środowisku akademickim donos jest zjawiskiem okresowym, aktywowanym najczęściej wtedy, kiedy któryś z pracowników naukowych stara się o zdobycie tytułu lub o awans. Nie ma znaczenia, czy to stomatolog, ginekolog czy chirurg. Najczęściej listy będące oskarżeniami o plagiat lub przypisywanie sobie cudzych zasług to anonimy albo pisma podpisane fałszywym imieniem i nazwiskiem, ale zdarzyło się, że donos napisała realna osoba – z którą, pomimo szczerych chęci, nie udało się spotkać rzecznikowi odpowiedzialności dyscyplinarnej dla nauczycieli akademickich, czyli osobie weryfikującej prawdziwość donosów. Rzecznik może po rozpatrzeniu sprawę umorzyć lub skierować do dalszego rozpoznania w komisji dyscyplinarnej. Ta z kolei podejmuje ostateczną decyzję, czy donos był zasadny. Nawet, jeśli okaże się nieprawdziwy, sprawa najczęściej odbija się negatywnym echem w środowisku naukowym, a bywa, że i w mediach.

- Te donosy są bardzo szczegółowe. Można podejrzewać, że przygotowują je osoby z bardzo bliskiego kręgu osób obwinionych. Zaryzykowałabym twierdzenie, że piszą współpracownicy z przeszłości – mówi prof. Małgorzata Sobieszczańska, dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Na tej uczelni wszystkie dotychczas zbadane donosy, oprócz jednego, okazały się bezzasadne.

Nawet, jeśli donos okaże się nieprawdziwy, podejrzenie, jakie padło na konkretnego naukowca, może kłaść się cieniem na jego reputacji czy karierze. Do czasu wyjaśnienia sprawy wstrzymywana jest też nominacja na dane stanowisko.

- Cała akcja z ujawnieniem domniemanych nadużyć sprowadza się do personaliów, troska o rzetelność naukową ma znikome znaczenie. Zawsze jest grupa osób, którym zależy na zdyskredytowaniu danego kandydata poprzez oszczerstwo, które często ostatecznie nie znajduje uzasadnienia w faktach. No, ale brzydki zapach się rozchodzi i człowieka mamy już „wyeliminowanego” – mówi prof. M. Sobieszczańska.

Prof. Julia Bar, która pracuje na wrocławskim Uniwersytecie Medycznym jako rzecznik dyscyplinarny dla naukowców, wskazuje na jeszcze jeden aspekt sprawy:

Proszę zwrócić uwagę, że zarzuty pojawiają się tylko wobec nauczycieli akademickich, którzy są praktykującymi lekarzami. Najpierw była seria oskarżeń dotycząca ginekologów, teraz pojawiają się donosy na stomatologów. Dlaczego nie ma oskarżeń wobec nauczycieli z zakładów teoretycznych? Bo nie pracują w prywatnych klinikach i przychodniach, gdzie są duże pieniądze.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”

 
Inne wiadomosci w kategorii
Komentarze
 
W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi komentarzami.
 
Autor:
 
Treść
 
Kod obrazkowy
 
Przepisz kod
 
 
 

LOGOWANIE

Pierwszy raz w portalu?
Zarejestruj się Jak korzystać

Newsletter

Dodaj swój adres e-mail aby otrzymywać bieżące informacje

Katalog Firm

Kanały
informacyjne RSS
Subskrybuj RSS
Realizacja: Ideo Powered by: Edito CMS