NFZ chce, by ortodonci, którzy są w trakcie zdobywania specjalizacji, stracili prawo do leczenia. Jeśli kontrowersyjny projekt Funduszu wejdzie w życie, polską ortodoncję czeka katastrofa. Już teraz na wizytę w gabinecie ortodontycznym czeka się minimum kilkanaście miesięcy. W niektórych rejonach kraju czas oczekiwania wydłuża się do 3 lat.

- Jeśli projekt rozporządzenia wejdzie w życie, liczba porad zmniejszy się o połowę - zauważa dr Robert Stępień, przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Lekarzy Stomatologów.

Starsi specjaliści odchodzą na emerytury, a młodych kadr jest za mało; nie z powodu słabego zainteresowania ortodoncją, ale z powodu za małej liczby miejsc specjalizacyjnych przyznawanych przez resort zdrowia. Ponadto, opiekunowie młodych ortodontów nie otrzymują żadnego wynagrodzenia za doglądanie edukacji przyszłych specjalistów.

Fachowe leczenie podejmowane przez adeptów ortodoncji i wykonywane pod kierunkiem doświadczonych kolegów po fachu nie przynosi szkody zdrowiu pacjentów. Wręcz przeciwnie: specjalizacja staje się czasem rzeczywistego nabywania praktyki i doświadczenia w kontaktach z pacjentami.

- Nie ma skarg na pracę rezydentów. Nie widzimy powodu, by pozbawiać ich możliwości udzielania porad. Jeśli NFZ podtrzyma swą propozycję, połowa usług ortodontycznych zniknie z rynku. A to będzie katastrofa; tym bardziej że wad uzębienia u dzieci jest coraz więcej – zauważa dr Stępień.

Sprzeciw środowiska ortodontów wzbudza też propozycja, by ortodonta zobowiązany był do stania przy fotelu przez 6 godzin, a nie 5 – jak dotychczas. Specjaliści uważają, że po 5 godzinach pracy lekarz może już popełniać błędy.

Środowisko stomatologów wystosowało do Funduszu protest przeciw planowanym zmianom.

NFZ podkreśla, że zmiany mają jedynie charakter propozycji.

- Po zakończeniu konsultacji społecznych wszystkie opinie będą przeanalizowane i fundusz podejmie ostateczną decyzję – informuje Edyta Grabowska-Woźniak, rzeczniczka NFZ.

Źródło: „Dziennik Polski”