- Przykład musi iść z góry. Jeżeli rodzice będą dbać o higienę jamy ustnej – własnej i swoich pociech, to dzieci naturalnie nabędą ten sam nawyk. Bo szczerbaty rodzic równa się szczerbate dziecko. A jeszcze gorszy jest obrazek, niestety często spotykany w praktyce: bezzębna babcia, szczerbaty rodzic i opuchnięte dziecko – mówi lek. stom. Witold Borkowski

W odniesieniu do realiów polskich w zakresie higieny jamy ustnej i troski o zdrowie zębów przykład, niestety, nie idzie z góry. Skąd zatem najmłodsze pokolenie – jeśli patrzy na mających problem z próchnicą i paradontozą, nie myjących zębów prawie wcale starszych przedstawicieli familii – ma wiedzieć, że tylko regularne szczotkowanie zębów i nitkowanie stanowią fundament zdrowia jamy ustnej, bo okazjonalne usunięcie płytki nazębnej ze szkliwa nie zapobiegnie rozwojowi chorób jamy ustnej?

Jaś wzoruje się na Janie i jeśli ten drugi będzie regularnie odwiedzał dentystę, Jaś jako dziecko u stomatologa będzie bywał również często. Taka strategia zabezpieczy z kolei przed koniecznością wykonania ekstrakcji zębów – bo zdrowych lub z wypełnionymi ubytkami nie wyrywa się.

Żeby zatem dziecko nie trafiało do dentysty opuchnięte, ani rodzic nie powinien być szczerbaty, ani – tym bardziej – bezzębna nie powinna być babcia. Babcia z racji wieku ma prawo mieć problemy z zębami, przyzębiem i dziąsłami, ale nie zwalnia to jej z obowiązku codziennego szczotkowania zębów. Z kolei rodzice mogą nie mieć wszystkich zębów własnych, ale niekompletny uśmiech powinni jak najszybciej uzupełnić protezą.

Dziecko szybko łapie wzorce – negatywne również. Warto o tym pamiętać – szczególnie, jeśli kogoś nachodzi pokusa, aby kolejny dzień z rzędu zrezygnować ze szczotkowania zębów.

Źródło: „Polska Gazeta Krakowska”