Żyjemy w czasach, kiedy wiertła „na popych” odeszły do lamusa, w gabinetach stomatologicznych już dawno nie ma nawet wiertarek wolnoobrotowych, które przerażeniem napawały pokolenie współczesnych 40-50-latków, mamy znakomite środki do znieczulenia przed zabiegiem i nadal, niestety, troska o zdrowie zębów pozostaje u wielu osób na poziomie sprzed kilkudziesięciu lat. Zapominamy o tym, że kluczową rolę w zachowaniu pięknego uśmiechu odgrywa profilaktyka:

• nie usuwamy kamienia nazębnego – choć dzięki temu minimalizujemy ryzyko powstania wielu komplikacji zdrowotnych w jamie ustnej i poza nią;

• nie chodzimy na wizyty kontrolne minimum dwa razy do roku – choć dzięki temu udałoby się zmniejszyć rozmiary zabiegów i uratować wiele zębów;

• bagatelizujemy objawy, które powinny nas zaniepokoić (np. częste i bez wyraźnej przyczyny krwawienie z dziąseł lub niegojące się uszkodzenia śluzówki, które mogą wskazywać na rozwijający się nowotwór);

• nie prowadzimy odpowiednio wcześnie dzieci do stomatologa, uważając nadal błędnie, że zęby mleczne i tak wypadną, więc nie warto ich leczyć.

Lista przewinień względem profilaktyki jest dużo dłuższa, ale to najważniejsze jej punkty.

Warto przy tym pamiętać, że nawet częste spotkania ze stomatologiem i leczenie zębów nie zastąpią codziennej higieny jamy ustnej. Kiedy ta jest zaniedbana, zęby psują się na potęgę i stają się pierwotnymi ogniskami zakażenia dla całego organizmu. Z konsekwencji zębopochodnej choroby odogniskowej często nie zdajemy sobie sprawy, a może to być niewydolność nerek, uszkodzenie wątroby, stawów, sepsa, zawał i zgon. Dlatego warto zmienić własne nawyki względem higieny jamy ustnej i zatroszczyć się o swoje zęby – profilaktycznie.

Źródło: Opracowanie własne