Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 12-11-2012
Nowotwór może zaatakować narząd żucia. I choć wiemy już wiele na temat tego, jak szybko i sprawnie diagnozować choroby nowotworowe oraz coraz lepiej radzimy sobie z ich leczeniem, pomimo wygranych bitew jeszcze nie wygraliśmy wojny. Jest jednak coraz lepiej i chorzy, którzy jeszcze kilka, kilkanaście lat temu nie mieliby szans na skuteczne leczenie lub pełne wyzdrowienie, dziś mogą nie tylko wygrać z rakiem, ale także poddać się zabiegom likwidującym oznaki stoczonej wojny z nowotworem.
Najczęściej chorzy słysząc diagnozę o rozwijającej się chorobie nowotworowej reagują paniką, niedowierzaniem lub protestem. Niektórzy uciekają przed specjalistycznym leczeniem, bojąc się okaleczenia i oszpecenia. Kiedy jednak dowiadują się o tym, że istnieją możliwości rekonstrukcji uszkodzonych tkanek, wracają do szpitala. Tak było w przypadku pani Jolanty, u której wykryto nowotwór szczęki. Aby pozbyć się niebezpiecznie zmienionej tkanki, trzeba było okaleczyć narząd żucia: wyciąć żuchwę i część struktur jamy ustnej.
- Nie zgodziłam się na tę operację. Marzyłam, żeby zasnąć i już się nigdy nie obudzić – wspomina.
Kiedy pani Jolanta dowiedziała się, że obecnie lekarze potrafią zrekonstruować to, co usuwają operacyjnie, poddała się zabiegowi. Kobiecie usunięto prawie całą żuchwę i skórę wokół niej, zostawiono tylko dolną wargę. Następnie lekarze odtworzyli dolną część twarzy, pobierając skórę i naczynia krwionośne z przedramienia. Przydały się też tkanki z pokruszonej kości strzałkowej nogi, Powstała z niej tytanowa szyna, a pani Jolanta zyskała nową brodę i usta. Kolejnym etapem leczenia była radioterapia. Następnie lekarze wstawili pacjentce specjalne implanty zębowe. Zabiegi przeprowadzali specjaliści z Instytutu Onkologicznego w Gliwicach.
- Teraz wiem, że bardzo chcę dalej żyć, normalnie jeszcze kiedyś jeść i chodzić do pracy – mówi pani Jolanta.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat znacznie poprawiły się statystyki dotyczące liczby wyleczonych chorych.
- Kiedyś na stu chorych z rakiem głowy lub szyi mogliśmy wyleczyć 25-30, teraz nawet 80. Mówię o wyleczeniu, czyli o życiu bez raka – podkreśla prof. Bogusław Maciejewski, dyrektor Instytutu Onkologii w Gliwicach.
Dużą rolę w poprawie wskaźników wyleczenia z nowotworu odgrywają odkrycia w genetyce. Dzięki temu udało się opracować leki celnie trafiające w konkretny typ raka.
Nie wszystkie rodzaje nowotworów udaje się w takim samym stopniu z sukcesem leczyć, ale różnica na plus między tym, co było jeszcze kilkanaście lat temu, a jest teraz, jest znacząca. A to oznacza więcej wyleczonych i poddanych medycznej rehabilitacji pacjentów.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”