Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 17-05-2012
Starszy pan postanowił zainwestować w ratowanie resztek swojego uzębienia – chciał założyć implanty. Kiedy okazało się, że usługa z wykorzystaniem rozwiązań sprawdzonych lecz droższych przekracza jego możliwości finansowe, po konsultacji z dentystką zdecydował się na wersję oszczędnościową, czyli protezę dolnej szczęki wykonaną nowoczesną techniką z porcelany. Pierwszą wizytę starszy pan wspomina dość nieprzyjemnie, ponieważ czuł się oszołomiony zastrzykami znieczulającymi.
- (…) rano zobaczyłem w lustrze, że na wszystkich zębach mam korony z plastiku. Przy następnej wizycie dowiedziałem się, że dentystka oszlifowała mi wszystkie zdrowe zęby i rozpoczęła „czyszczenie“ ich z nerwów. Byłem przerażony i właściwie bez wyjścia: straciłem już ok. 4 tys. zł, ostatnie zdrowe zęby, ale nie mogłem tego wszystkiego przerwać, bo gdzie indziej musiałbym płacić na nowo. Pozostało mi wierzyć, że dentystka wie, co robi. Na ścianie w jej gabinecie wisiało przecież wiele dyplomów – opowiada mężczyzna.
Koszt leczenia stale rósł, ponieważ trzeba było dojść przyczyny bólu po leczeniu kanałowym. Kolejną sprawą była gwarancja na wykonaną protezę. Gwarancja została udzielona na 8 lat, ale była to gwarancja ustna a nie na piśmie. Mężczyzna wspomina, że proteza raniła język, a poprawki wykonywane przez dentystkę nie poprawiały komfortu użytkowania.
- Najpierw słyszałem: „Musi boleć, bo wszystko jest świeże, ale przejdzie“, a w końcu, że muszę… pokochać protezę – mówi.
W 2010 r. mężczyzna złożył skargę do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej przy Izbie Lekarskiej. W odpowiedzi po dość długim czasie doczekał się telefonu ze strony dentystki i z czasem nowej protezy, która, niestety, pękła. Mężczyzna dostał kolejną i ma ją do dziś. To uzupełnienie też nie jest doskonałe, ponieważ pęka. Starszy pan skarży się też na kłopoty z dziąsłami, błędnikiem i bólami w jamie ustnej. Wiąże te objawy z prowadzonym leczeniem stomatologicznym. Dentystka nie uważa, że popełniła błąd.
Sprawa felernego leczenia protetycznego nie jest jeszcze rozwiązana: w styczniu tego roku odbyło się przesłuchanie mężczyzny przed Izbą Lekarską, a do oceny sytuacji powołany został biegły z zakresu protetyki stomatologicznej. Skarżący pacjent musi jednak pojechać na spotkanie z biegłym do Warszawy. Dla człowieka o pogarszającym się stanie zdrowia taka podróż to prawdziwe wyzwanie, jednak niestawienie się na spotkanie może skutkować umorzeniem postępowania.
- Rzeczywiście, biegłych zazwyczaj powołuje się z innych miast, ale nawet w sądach pytają niepełnosprawne, leciwe osoby, czy chciałyby zeznawać na siedząco. Jeśli są poważne powody, dla których nie mogą stawić się na rozprawie, przesłuchuje się je w miejscu zamieszkania. Tutaj chyba zabrakło dobrej woli - mówi Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizująca się w sprawach błędów medycznych.
Źródło: „Dziennik Polski”