Pracownicy prokuratur potwierdzają, że spraw związanych z błędami medycznymi jest sporo. Jednak od chwili zgłoszenia w prokuraturze do momentu wydania wyroku przez sąd mija niekiedy wiele lat. Sprawy ciągną się, ponieważ w przypadku, kiedy istnieje podejrzenie o błąd lekarski, w trakcie śledztwa i procesu wykonywane są ekspertyzy i przywoływane opinie biegłych. Ich przygotowanie trwa. Przykładem może być ustalanie, czy doszło do zaniedbań, które przyczyniły się do śmierci 15-latki na fotelu dentystycznym, która miała mieć leczone zęby w znieczuleniu ogólnym, które trwało wiele lat. Sąd skazał oskarżonych anestezjologa i dentystkę na kary wiezienia w zawieszeniu.

Kolejną sprawą, na którą zwracają uwagę specjaliści zatrudnieni w służbie zdrowia, jest to, czy zdarzenie, o które toczy się postępowanie wyjaśniająco-sądowe dotyczy rzeczywiście błędu w sztuce medycznej, czy też może wystąpiło jako wynik powikłań, a te mogą pojawić się zawsze – i to pomimo najskuteczniejszej i najlepszej opieki medycznej.

- Coraz częściej i coraz łatwiej padają zarzuty o medyczne błędy -uważa dr Jacek Chodorski z Dolnośląskiej Izby Lekarskiej. Sytuacja taka ma miejsce również dlatego, że przez nagłaśniane w mediach sprawy, których uczestnikami są lekarze, dochodzi do spadku społecznego zaufania do przedstawicieli tej profesji.

Mecenas Justyna Flankowska, specjalizująca się w sprawach o błędy medyczne zauważa, że w większości przypadków procesy kończą się zwycięstwem pacjentów.

- Nie spotkałam się jeszcze z przegraną pacjenta - mówi.
Źródło: „Polska Gazeta Wrocławska”