Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 11-02-2011
Badania nad polską sztuczną kością – obiecującym materiałem, z którego zalet mogłaby skorzystać nowoczesna protetyka, miały jesienią 2010 r. wejść w fazę eksperymentów przeprowadzanych na ludziach. Pojawił się jednak problem – zabrakło pieniędzy na badania. Jak informuje prof. Grażyna Ginalska, kierownik Katedry i Zakładu Biochemii Uniwersytetu Medycznego UM w Lubinie, by móc prowadzić eksperyment, trzeba było wykupić ubezpieczenie dla 25 pacjentów – uczestników badania - na okres 10 lat. Takich pieniędzy zespół naukowy nie miał. Prace nad rodzimym wynalazkiem, dzięki któremu stomatologia może zyskać nowy wymiar, utknęły w miejscu. Zespół badawczy postanowił zatem poszukać inwestora, który zgodziłby się wyłożyć pieniądze na badania.
Pod koniec ubiegłego roku senat lubelskiej uczelni medycznej zaakceptował pomysł utworzenia spółki, do której inwestor wniesie pieniądze, a naukowcy patent. Inwestor i uczelnia podzielą się udziałami.
- Nasza spółka to odpowiedź na propozycję Ministerstwa Nauki, które zachęca szkoły wyższe do komercyjnego wykorzystania badań właśnie poprzez tworzenie tego typu spółek – podkreśla prof. Ginalska.
Uczelnia nie zdradza na razie, z kim zawiązała spółkę do badań nad unikalnym wynalazkiem.
Polska sztuczna kość może być odpowiedzią na nowo pojęte leczenie zębów i struktur jamy ustnej współtworzących aparat żujący. Do tego materiału, którego bazą jest hydroksyapaptyt (opracowany przez zespół pod kierunkiem prof. Anny Ślósarczyk z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie), można podawać leki, jest on plastyczny i łatwo poddaje się formowaniu; po wysuszeniu – twardnieje. W stomatologii mógłby znaleźć zastosowanie wszędzie tam, gdzie konieczne jest wypełnienie ubytków kostnych.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”