Jeszcze nie tak dawno w Polsce unity stomatologiczne wytwarzało pięciu producentów. Teraz na rynku działają jedynie trzy tego typu firmy. Wśród nich jest Makromed z Łodzi. Przedsiębiorstwo powstało w 1994 r. jako inicjatywa Krzysztofa Zielińskiego, fachowca z dyplomem wydziału mechanicznego, i Romana Żylińskiego – który ukończył wydział elektryczny. Obecnie właściciele dzielą obowiązki związane z prowadzeniem firmy w ten sposób, że każdy odpowiedzialny jest za konkretne obszary funkcjonowania przedsiębiorstwa.

- Zanim założyliśmy własną firmę, w późnym PRL-u pracowaliśmy w Doświadczalnym Zakładzie Techniki Medycznej – wspomina Krzysztof Zieliński. – Naszym głównym zajęciem była praca przy prototypach różnych urządzeń. Opracowywałem konstrukcję wielkiej kasy radowej (przechowuje się w niej izotopy), komory hiperbarycznej i maleńkiej igły Millera.

Początki Makromedu były bardzo skromne: doświadczenie właścicieli plus jeden pracownik oraz zaplecze maszynowe w postaci wiertarki, tokarki i zaginarki. Obecnie przedsiębiorstwo produkuje miesięcznie 35-40 unitów, a jego właściciele – pomimo kryzysu, który odczuło wielu przedsiębiorców - nie narzekają ani na brak zamówień, ani na wyniki finansowe firmy. Nie ma też problemów z rozprowadzaniem unitów. Na liście firm, dzięki którym można zaopatrzyć się w wyroby łódzkiego producenta jest 500 przedsiębiorstw. Swoją ofertę Makromed prezentuje na własnej stronie internetowej i na targach – tych zagranicznych także.

Sprzęt wytwarzany przez łódzkiego producenta reprezentuje prawdziwie światowy poziom. Każdy unit to nowoczesny kombajn ułatwiający pracę dentyście i podnoszący komfort pacjenta korzystającego z usług stomatologicznych. Ze względu na rosnące wymagania dentystów unit stomatologiczny, oprócz wyposażenia standardowego, może być rozbudowywany zgodnie z życzeniem.

Łódzki Makromed to nie tylko producent sprzętu stomatologicznego. Firma nawiązała współpracę z NSK Nakanishi – dużym japońskim wytwórcą końcówek stomatologicznych. Jak podają właściciele Makromedu, w końcówki stomatologiczne zaopatrują się w Japonii, lampy kupują Włoszech, a fotele wytwarzane są po sąsiedzku – w łódzkim Ekodencie.

Konkurencja? Najgorsza jest ta z Chin.

– Nasze unity, przy zachowaniu tej samej jakości, są tańsze o około 15% od wyrobów renomowanych firm z USA czy Japonii – mówi Zieliński. – Ale o wiele większym zagrożeniem dla nas stały się ostatnio unity z Chin. To nic, że są słabej jakości, często się psują i przy dużym szczęściu wytrzymają tylko kilka lat. Ważne, że ładnie wyglądają i kosztują połowę tego, co nasze.

Źródło: „Tygodnik ANGORA”