Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 02-07-2010
Reforma służby zdrowia mogłaby rozpocząć się dopiero od 2012 r. Na początek jednak miałby ruszyć program pilotażowy, sprawdzający wartość proponowanych rozwiązań.
- Chcemy, żeby program pilotażowy wystartował jeszcze w tym roku. Dzięki niemu chcielibyśmy zweryfikować w praktyce rozwiązania, które znajdą się w naszym pakiecie ustaw - mówi Piotr Olechno, rzecznik resortu zdrowia.
By program pilotażowy był miarodajny, powinien trwać rok.
- Jego przeprowadzenie ma zalety i wady. Nie wymaga zmian ustawowych, a sprawdza działanie konkretnych rozwiązań w praktyce. To może być ważny argument w późniejszej dyskusji o reformie - tłumaczy Dorota Fal, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Jak miałoby wyglądać testowanie proponowanych zmian w funkcjonowaniu systemu opieki zdrowotnej, opisano na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”:
„W wybranym województwie (wciąż nie wiadomo, w którym) jego mieszkańcy mogliby wybrać jeden fundusz i się w nim ubezpieczyć. Tam trafiałyby pieniądze z obowiązkowej składki zdrowotnej. Niewykluczone jest przyjęcie takiego modelu, w którym składka zostałaby podzielona. To oznacza, że jej część trafiałaby do systemu obowiązkowego, a z pozostałej ubezpieczony kupowałby dodatkowe usługi niekoniecznie w tym samym funduszu (np. te usługi dentystyczne, które nie są gwarantowane)”. Dzięki proponowanym zmianom pojawi się konkurencja i zniknie monopol NFZ, modyfikacjom ulegnie też wysokość cen za usługi medyczne.
- Kilku płatników zawsze wprowadza konkurencję. Walczą oni wtedy o pacjenta. Takie rozwiązanie funkcjonuje np. w Holandii - uważa Dorota Fal.
Niektórzy uważają pomysł programu pilotażowego za ryzykowny. Wprowadzenie konkurencji na pewno nie odbije się negatywnie na jakości oferowanych usług – wręcz przeciwnie: fundusze będą podpisywać umowy z tymi placówkami, które zaoferują najkorzystniejsze warunki jakościowe i cenowe. Na tym skorzystać mogą pacjenci, a w dalszej perspektywie szpitale.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”