Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 30-04-2010
„Obserwując rozwój prywatnych gabinetów, potem przychodni, a w konsekwencji sieci przychodni dentystycznych, od razu można było zauważyć powiększający się rozdźwięk pomiędzy tym, co Polacy otrzymują za pieniądze, a państwową służbą zdrowia, niedoinwestowaną i odstającą rozwojowo od najnowszych technik dentystycznych” - zauważa „Menadżer Zdrowia”. Polak, jak każdy, chce się leczyć w godziwych warunkach; chce też (i ma do tego pełne prawo) być traktowanym, jak podmiot - którego zdrowie i zadowolenie dla leczących go medyków są najważniejsze; a nie jak intruz zakłócający spokój personelu zatrudnionego w placówce służby zdrowia. Przykład wolnej, lecz konsekwentnie prowadzonej prywatyzacji branży dentystycznej pokazuje, że wprowadzenie pozytywnych zmian jest możliwe, a proces ten może obywać się bez wybuchów niezadowolenia społecznego.
Lansowana od pewnego czasu idea prywatyzacji polskiej służby zdrowia podobna tej, jaka zaszła w stomatologii, jest niewykonalna, bo – jak czytamy w „Menadżerze Zdrowia”: „(...) taki zabieg byłby zabójczy dla dużej części społeczeństwa”. Przeciętnego Polaka nie stać na finansowanie leczenia ze środków własnych – to fakt, o którym wie większość tak pacjentów, jak lekarzy, i osób w inny sposób związanych z funkcjonowaniem służby zdrowia. Nasz naród nie jest wyjątkiem. Na samodzielne opłacanie procedur i zabiegów leczniczych nie stać nawet naszych bogatszych sąsiadów z Niemiec, Anglii czy Stanów Zjednoczonych. Świadczenia medyczne – szczególnie te wysokospecjalistyczne - są po prostu za drogie na kieszeń przeciętnego pacjenta.
„Oczywiście, należy pamiętać, że kwestia bezpośredniego ratowania życia w żadnym wypadku nie powinna być poddawana komercjalizacji, tu wymogi powinny być bardzo jasno określone i poza wszelkimi wątpliwościami etycznymi czy finansowymi” - podaje „Menażer Zdrowia”.
Jeśli więc nie prywatyzacja, przynajmniej częściowa, polskiej służby zdrowia, to co?
Skoro całej służby zdrowia sprywatyzować się nie da, należy pomyśleć nad innymi rozwiązaniami, które przyniosą zadowolenie pacjentom i pracownikom ochrony zdrowia. Oraz umożliwią wypracowanie i utrzymanie płynności płatniczej placówek, które udzielają świadczeń medycznych w ramach działania finansowanego ze środków publicznych. Ośrodki, które działają wedle prawideł wolnorynkowych, prywatne - jeśli są dobrze zarządzane i konkurencyjne w stosunku do innych tego typu instytucji – o napływ gotówki nie muszą się martwić: tam troska o pacjentów i zapewnienie wysokiego standardu usług bezpośrednio przekładają się na dobre wyniki finansowe.
Konkurencyjność i dobra organizacja działania ośrodków – to klucze do, jeśli nie od razu uzdrowienia, to przynajmniej poprawy sytuacji, która panuje teraz, a której bezpośrednimi odbiorcami są pacjenci. „Konkurencja jest nam potrzebna przede wszystkim po to, by wypełnić rynek usług medycznych produktami ze średniej półki, dostosowanymi jakością i ceną do potrzeb pacjenta. Ta najwyższa i najbardziej kosztowna półka już jest, ta najniższa, na której zabieg bez wielomiesięcznej kolejki okazuje się niewykonalny – też” - można przeczytać w „Menadżerze Zdrowia”. A także: „Marzeniem jest, żeby pacjent wychodził od lekarza zadowolony, bo usatysfakcjonowany pacjent, to bardzo konkretny odbiór służby zdrowia”. Tymczasem trudno wymagać od pacjenta zadowolenia, kiedy na świadczenia udzielane w ramach ubezpieczenia, finansowanych przez NFZ, czeka się nieraz latami.
Rozwojowi jakiejkolwiek konkurencyjności zawsze źle służą monopole. Inną sprawą są ograniczone środki przeznaczane na finansowanie służby zdrowia. Jeszcze inną – kwestia gospodarowania pulą otrzymanych pieniędzy (ta zaś wiąże się m.in. z umiejętnościami menedżerskimi osoby zarządzającej placówką). Niemniej, podpatrywanie dentystów, którzy świetnie sobie radzą w realiach wolnego rynku usług medycznych, wskazuje, że tylko konkurencyjnością i dobrym zarządzaniem działania placówki osiąga się sukces; w przypadku niesprywatyzowanego sektora mierzony – w odniesieniu do istniejącej obecnie struktury organizacyjnej polskiej służby zdrowia - zwyczajnym zadowoleniem pacjentów raczej niż wpływami finansowymi.
„Przede wszystkim należy zadbać o to, by każdy podmiot działający na rynku usług czy to bankowych, czy medycznych gwarantował bezpieczeństwo swych usług. Pod tym względem rynek musi być mocno kontrolowany przez nadzór publiczny. Po spełnieniu tego warunku - im więcej konkurencji, tym lepiej. (...) Bo - mówiąc bez cienia przesady - tu chodzi o ludzkie życie” - zauważa Krzysztof Opolski z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło: „Menadżer Zdrowia”