Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 10-06-2015
Naukowcy z Tel Avivu doszli do wniosku, że wszelkie zaburzenia nerwowe i psychiczne, w tym m.in. napady paniki, nerwice lękowe, zachowania kompulsywne i obsesyjne, mogą negatywnie odbić się na zdrowiu zębów i jamy ustnej. W przeprowadzonym przez nich badaniu okazało się, że lęk doświadczany w relacjach społecznych podnosi ryzyko zgrzytania zębami, bruksizmu, a co za tym idzie – pojawienia się uszkodzeń szkliwa, złamań zębów i bólu szczęki.
Bruksizm staje się powoli chorobą społeczną o charakterze postępującym – zaobserwowano, że od 2012 roku na przypadłość tę uskarża się o ponad 7 proc. więcej populacji światowej. Szczególnie często bruksizm pojawia się w kulturach zachodnich.
„To nie jest problem stomatologii, ale daje on wyraźne konsekwencje stomatologiczne” – powiedział dr Efraim Wincour prowadzący badania, w trakcie których przebadano 75 mężczyzn i kobiet w wieku około 30 lat. W grupie tej 40 osób miało fobie społeczne, charakteryzujące się pojawieniem się nadmiernego lęku w relacjach z innymi ludźmi. Prawie 1/4 z nich zażywała leki antydepresyjne. W grupie kontrolnej składającej się z 35 osób nie notowano przypadków fobii.
Wszyscy przeszli badania psychiatryczne i stomatologiczne (oceniano m.in. objawy bruksizmu i występowanie nawyków nerwowych, takich jak mimowolne ruchy szczęk czy obgryzanie paznokci).
Uzyskane wyniki mówią wiele: w grupie, w której notowano fobie społeczne, aż u ponad 42 proc. badanych stwierdzono umiarkowane lub ciężkie uszkodzenia zębów oraz objawy bruksizmu. Z kolei w grupie kontrolnej przypadków takich było ponad 28 proc. i zaledwie u 3 proc. zauważono symptomy bruksizmu.
Źródło: „Dental Tribune”