Zainteresowanie kształceniem na kierunkach stomatologicznym i medycznym rośnie szybciej, niż powiększane są limity przyjęć na te studia. Same uczelnie deklarują, że mogłyby przyjąć przeciętnie o 20-40 proc. więcej studentów niż dotychczas. Resort zdrowia informuje, że liczba miejsc przygotowanych dla żaków sukcesywnie rośnie, a wzrost ten jest wynikiem analizy zapotrzebowania na kadry lekarskie i stomatologiczne, jakie istnieje na rynku, oraz oszacowaniem możliwości dydaktycznych uczelni. Tymczasem samorząd środowiskowy stwierdza, że kadr lekarzy kształcimy za mało – ale tylko na medycynie. Wskazuje na pogłębiającą się lukę pokoleniową i deficyty personelu w lecznicach. Inaczej oceniane jest zwiększanie liczby miejsc na stomatologii: tu NRL nie widzi potrzeby corocznego zwiększania limitu przyjęć na studia. Już teraz średnia liczba dentystów w Polsce przewyższa średnią unijną, a zwiększanie limitów przyjęć mogłoby z czasem doprowadzić do tego, że liczba absolwentów stomatologii przewyższać będzie zapotrzebowanie na dentystów na rynku.

Na zwiększanie limitów na kierunek lekarsko-dentystyczny negatywnie zapatruje się też Najwyższa Izba Kontroli.
Resort zdrowia mówi tak zwiększaniu liczby miejsc na studiach medycznych, ale dotyczy to głównie trybu niestacjonarnego płatnego, szczególnie kierunków prowadzonych w języku obcym.

Źródło: „Gazeta Lekarska”