O sprawie pani Lidii, której szczeciński dentysta zniszczył uzębienie, pisaliśmy na naszych stronach kilkakrotnie. Na chwilę obecną, choć zasądzone zostało odszkodowanie w wysokości 95 tys. zł na pokrycie kosztów leczenia, które kobieta musiała wykonać, aby zlikwidować skutki złych decyzji stomatologa, oraz nakazano zwrot wydanych na feralne leczenie 20 tys. zł z odsetkami, kobieta nie odzyskała ani złotówki. Dentysta jest bowiem nieuchwytny. Od wyroku o przyznaniu odszkodowania minęło zaś już kilka lat, więc przed sądem zaczęło toczyć się kolejne już postępowanie, tym razem oparte na przepisie z Kodeksu Karnego: „Kto, w celu udaremnienia wykonania orzeczenia sądu lub innego organu państwowego, udaremnia lub uszczupla zaspokojenie swojego wierzyciela przez to, że usuwa, ukrywa, zbywa, darowuje, niszczy, rzeczywiście lub pozornie obciąża albo uszkadza składniki swojego majątku zajęte lub zagrożone zajęciem, bądź usuwa znaki zajęcia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5” . Jako że nie można ustalić miejsca pobytu stomatologa, on sam zaś notorycznie unikał stawiania się na wezwanie sądu, 29 maja wymiar sprawiedliwości wydał za nim list gończy.

Niewłaściwie prowadzone leczenia pani Lidii to niejedyny błąd lekarski dentysty. Jak się okazało, poszkodowanych pacjentów może być więcej, ponieważ do izby lekarskiej trafiły liczne sygnały od innych osób, które czuły się poszkodowane przez dentystę. Doniesień tych było na tyle dużo i tak poważnych, że sprawą zajął się prof. Jacek Różański, okręgowy rzecznik odpowiedzialności lekarskiej w Szczecinie. Po rozpatrzeniu kolejnych skarg na stomatologa nakładane były kary w postaci nagany upomnienia, grzywny.

- W trosce o bezpieczeństwo pacjentów nasz zawód wymaga ciągłego kształcenia się i podnoszenia umiejętności. A jeśli środowisko lekarskie ma wątpliwości, czy któryś z jego kolegów dobrze wykonuje zawód, powołuje się zespół specjalistów w tej samej dziedzinie, który sprawdza umiejętności zawodowe danego lekarza. Komisja może np. wysłać lekarza na przeszkolenie – mówi prof. Różański.

Dentysta nie skorzystał z tej propozycji i odmówił współpracy. W zeszłym roku izba zawiesiła mu prawo wykonywania zawodu. Stomatolog nadal jednak przyjmował pacjentów. Sprawa trafiła do policji i prokuratury, która rozpoczęła postępowanie w sprawie leczenia bez uprawnień.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”