Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 23-12-2013
Ten pomysł robi zawrotną karierę tak wśród pacjentów, jak i lekarzy: medycyna i stomatologia na raty, czyli finansowanie kredytowe usług medycznych. Usługi stomatologiczne lub medyczne realizowane prywatnie to dla wielu pacjentów wydatek jednorazowo zbyt duży do udźwignięcia. Dlatego decydują się na wzięcie kredytu. Jednak nie każdy dostanie pożyczkę z banku, a jeśli już ją otrzyma, to sporo musi dopłacić, bo pożyczki finansowe z instytucji takich jak banki czy parabanki są drogie. Dlatego pacjentom potrzebne było rozwiązanie tańsze i łatwiej dostępne niżeli tradycyjny kredyt bankowy. Pomysł pojawił się niejako sam i wyszedł od dentystów.
- Pomysł zrodził się podczas zjazdu OSIS (Ogólnopolskie Stowarzyszenie Implantologii Stomatologicznej) w Jachrance w 2010 r. – wspomina Jakub Czarzasty, prezes Ratalnie.com SA, firmy, która jest operatorem MediRat. – Wyszedł od samej branży stomatologicznej, która zauważyła, że dostęp do optymalnych rozwiązań wiąże się niestety z dużymi nakładami pieniężnymi. Potrzebowali rozwiązania znacząco odbiegającego od dotychczasowych systemów ratalnych oraz pożyczek gotówkowych, które były zbyt skomplikowane i drogie.
Po trzech latach funkcjonowania widać, że idea trafiła w dziesiątkę, bo system rozwija się błyskawiczne, a pacjentów uciekających od NFZ-owskiej puli świadczeń gwarantowanych przybywa. Teraz na raty można sfinansować nie tylko leczenie zębów czy zakładanie implantów, ale praktycznie każdy zabieg z jakiejkolwiek dziedziny medycyny. System działa w ponad 1,8 tys. gabinetów i klinik w Polsce. Współpracy odmawiają najczęściej duże szpitale państwowe – ale nie z uwagi na to, że nie chcą współpracować, lecz z powodu tego, iż nie mogą uprawiać działalności komercyjnej. Widać pacjenci i rynek dojrzeli do zmian w systemie opieki zdrowotnej szybciej niż prawodawcy.
- Część pacjentów, by nie czekać roku, dwóch czy nawet trzech lat w kolejce na pieniądze publicznego płatnika, chętnie za taki zabieg by zapłaciła. Niestety, ustawodawcy jeszcze do tego nie dorośli i robią wszystko, aby kolejki i szara strefa rozwijały się w najlepsze – mówi J. Czarzasty.
Źródło: „Newsweek Polska”