Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 05-12-2011
Stomatologia to kierunek oblegany przez przyszłych studentów – atrakcyjny zawód zwiększa szanse na to, że zyska się zatrudnienie i godziwą pracę. Jednak droga od studenta do specjalisty dentysty jest długa. Choćby dlatego, że samo kształcenie przyszłego specjalisty stomatologa nie jest procesem łatwym, a trudności dotykają nie tylko studentów i absolwentów stomatologii, ale również podmioty biorące udział w procesie kształcenia. „Resort zdrowia z jednej strony zwiększył bowiem liczbę rezydentur na specjalizacje stomatologiczne, z drugiej jednak nie dał żadnych zachęt dla placówek, kształcących specjalistów” - podaje „Dziennik Polski” w wydaniu z dn. 25. 10. 2011 r.
- Przyjmujemy rezydentów charytatywnie, za ich kształcenie, trwające kilka lat, nie dostajemy ani grosza - mówi dr Anna Maciąg, dyrektorka Wojewódzkiej Przychodni Stomatologicznej w Krakowie w wypowiedzi dla „Dziennika Polskiego” i podkreśla, że niedługo da o sobie znać luka pokoleniowa, ponieważ np. chirurdzy szczękowi lub pedodonci odchodzą na emerytury, a nie ma ich kto zastąpić. Problemem jest też to, że np. pedodontów NFZ traktuje jak zwykłych stomatologów, którzy otwierają gabinety zaraz po studiach.
- Jaki zatem mają interes kształcić się w kierunku pedodoncji? - pyta Anna Maciąg.
Niskie kontrakty to również przyczyna kłopotów z kształceniem specjalistów. Mechanizm tego zjawiska jest prosty: przepisy stanowią, że jeden protetyk może mieć pod opieką trzech rezydentów. Tymczasem jeśli niskie kontrakty wymuszą zwolnienia protetyków, nie będzie miał kto uczyć przyszłych specjalistów.
Źródło: „Dziennik Polski”