Mamy w Polsce najwięcej dentystów w Europie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców: z danych przytoczonych w 2007 roku wynikało, że jeden stomatolog przypada u nas na 570 mieszkańców, gdy europejska średnia to jeden dentysta na 2300 osób. Tymczasem specjaliści alarmują, że pogarszają się umiejętności polskich stomatologów.

- Studia stomatologiczne zastąpi wkrótce zawodowa szkoła dentystyczna, w efekcie czego nastąpi obniżenie wysokiego dotąd statusu polskiego lekarza stomatologii w kogoś, kto przypomina technika dentystycznego - mówi prof. Jan Zapała, krajowy konsultant ds. chirurgii stomatologicznej, kierownik Katedry Chirurgii Szczękowo-Twarzowej, Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej, dyr. Instytutu Stomatologii UJ.

Prof. Jan Zapała wskazuje na zmiany, które w kształcenie dentystów wprowadziła reforma wdrożona wraz z przystąpieniem naszego kraju do wspólnoty europejskiej: większy nacisk kładziony na przedmioty zawodowe i zmniejszenie udziału dyscyplin medycznych, a co za tym idzie – zmniejszenie liczby godzin dydaktycznych przeznaczonych na naukę części przedmiotów.

Kolejną przyczyną, która nie ułatwia kształcenia przyszłych dentystów, jest zniesienie stażu podyplomowego. Jak zauważa prof. Jan Zapała, był to błąd - uczelnie nie mają wystarczającej liczby miejsc klinicznych do przeprowadzania praktyk zawodowych, które odbywają się na ostatnim roku studiów.

Pomimo największej liczby dentystów w Europie i konkurencji, którą wymusza staranie o pacjenta, polskie dzieci nadal mają jeden z najwyższych wskaźników częstości występowania próchnicy, a zepsute zęby stają się zmorą nawet kilkulatków.

Źródło: „Dziennik Polski”