Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 09-06-2017
Warunki, które towarzyszyły większości ekstrakcji zęba w wiktoriańskiej Anglii, były przerażające. Zabiegi chirurgiczne w jamie ustnej wykonywane były na ulicy lub w okopach wojskowych, a zęby rwano kleszczami – często tymi samymi, których wojskowy kowal wcześniej użył do usuwania gwoździa z końskiej podkowy. Brak higieny sanitarnej powodował, że żołnierze masowo ginęli na frontach nie z powodu kuli nieprzyjaciela, ale w wyniku powikłań septycznych po zabiegach stomatologicznych.
Istniały jeszcze kolejne istotne problemy: brak kadr stomatologicznych oraz higiena jamy ustnej w formie mniej niż szczątkowej. Jak poważne były to komplikacje, poświadczy fakt, że z powodu problemów ze zdrowiem jamy ustnej i braku jakiegokolwiek postępu medycznego w armii Imperium, musiano odesłać do Wielkiej Brytanii ok. 30 tysięcy żołnierzy.
Doświadczenie uczy, dlatego początek II wojny światowej wraz z rekrutacją żołnierzy zaowocował również tworzeniem wojskowej kadry medycznej i stomatologicznej – powoływano dodatkowych oficerów dentystycznych. Wielu z nich pozostawało na stałe w większych bazach lub na statkach, ale część kadr stomatologicznych weszła w skład jednostek mobilnych i przemieszczała się pomiędzy mniejszymi bazami, zapewniając opiekę stomatologiczną tam, gdzie dentysty stacjonarnego nie było.
Źródło: „Daily Mail”