Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 04-06-2013
„W mediach nie brakuje informacji o kontrolerach funduszu, którzy wizytami i pytaniami nękają lekarzy i prowadzących szpitale czy przychodnie. Ich wścibskie nosy obwąchują wszystkie kąty, dokumenty i sprawozdania. Z relacji lekarzy wynika, że czują się wręcz zastraszani.
Jako przykład podają psychozę, jaką wywołało w ubiegłym roku wejście w życie ustawy refundacyjnej i drakońskich kar za błędne wypisanie recepty” - to fragment artykułu traktującego o relacjach pomiędzy lekarzami a NFZ, który ukazał się w „Dzienniku Gazecie Prawnej” 7.05.2013 r.
Relacje te są trudne: w tekście wskazuje się na obciążenie dentystów i lekarzy mnożącymi się biurokratycznymi wymogami i ogromem pracy papierkowej, które niewiele mają wspólnego z poprawą warunków leczenia pacjentów, a po kontroli wytykanie najbłahszych błędów i obciążanie dotkliwymi karami – z utratą umowy z NFZ włącznie. Utracony kontrakt oznacza zaś brak dostępu do publicznych pieniędzy. Błędy, które kontrolerzy Funduszu wykazują w protokołach pokontrolnych, nie zmieniają się od lat: zła klasyfikacja usługi, wykazywanie jako hospitalizacji świadczeń, które mogły być wykonane w warunkach ambulatoryjnych, czy brak w dokumentacji medycznej potwierdzenia wykonanych procedur, brak medycznego uzasadnienia do rozliczenia wskazanej procedury.
Ze statystyk wynika, że kontrole NFZ nie są częste – kontrolerzy mają szansę pojawić się średnio raz na 12 lat w lecznicach, które podpisały umowę z Funduszem. Artykuł wskazuje, że głębokie przekonanie środowiska medycznego o wszechobecnych kontrolach i monitoringu wynika z monopolizacji pozycji Funduszu. „Skoro nie ma wyboru, lekarze, szpitale i przychodnie muszą przystawać na warunki narzucane im z góry, bez negocjacji. A to tylko potęguje wrażenie spychania ich do roli nie partnerów, ale co najwyżej petentów” - czytamy w „DGP”. Monopol usprawiedliwia dyktat; dopóki tak będzie, obecnie istniejące odczucia lekarzy i dentystów raczej nie ulegną zmianie.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”