Dziecko
Ankieta
- 08-02-2008
W czasach powojennych, kiedy Polska dźwigała się z ruin, przez kraj przejeżdżały specjalne autobusy – obwoźne ambulatoria medyczne i gabinety stomatologiczne. Autobusy zajeżdżały do wiosek i wszędzie tam, gdzie brakowało opieki medycznej. PRL zafundował krajowi z kolei dentystów w większości szkół.
Dziś pomysł obwoźnego gabinetu wrócił – konkretnie do szkół, które w znikomej liczbie mają własne gabinety dentystyczne. Dentobus, czyli autobus z gabinetem i ekipą stomatologiczną w środku, to najnowszy pomysł na ratowanie fatalnego stanu zębów u polskich dzieci.
Od początku 2008 roku zaistniały tzw. ogólnostomatologiczne kontrakty dla dzieci. Do tej pory na leczenie zębów milusińskich nie było osobno wyznaczonej kwoty w NFZ, a środki na to przeznaczano z puli przeznaczonej dla finansowania leczenia stomatologicznego dorosłych. Fundusz zabezpieczył teraz środki na leczenie zębów u młodych Polaków zapisem, iż miesięcznie co najmniej 20% punktów z umowy kontraktowej zawartej z dentystą musi być przeznaczone na leczenie ogólnostomatologiczne dzieci i młodzieży do 18 roku życia; z czego nie mniej niż 5% mają stanowić świadczenia dotyczące profilaktyki.
Dodatkowo, jak zwykle, zawarto kontrakty na świadczenie usług stomatologicznych jedynie dla dzieci i młodzieży do 18 r.ż. Kontrakty na leczenie dentystyczne dzieci są szczególnie łakomym kąskiem dla stomatologów.
Wprowadzone rozwiązania kontraktowe i dentobusy dają nadzieję, że upowszechnienie działań naprawy stanu zębów młodego polskiego społeczeństwa naprawdę postępuje. Jednak zastanawiać może fakt, czy koszt utrzymania obwoźnego gabinetu dentystycznego nie będzie wyższy, niż utworzenie i utrzymanie gabinetów szkolnych. Nie w każdej szkole, rzecz jasna, bo to nieosiągalna utopia, ale bardziej realne byłoby powołanie do funkcjonowania np. jednego gabinetu na kilka szkół w danej dzielnicy.
Obwoźna opieka medyczno – stomatologiczna to rzecz sprawdzona i dobra; z powodzeniem działa w wielu krajach świata. Jeśli jednak dentobus będzie odwiedzał najczęściej miasta i miasteczka, gdzie dostęp do kontraktowanej opieki dentystycznej jest zazwyczaj zapewniony, a omijał będzie sioła i wioski, gdzie do najbliższego gabinetu stomatologa z kontraktem jest kilkanaście kilometrów, to idea raczej mija się z celem.
Źródło: „Puls Medycyny”