Dziecko
Ankieta
- 30-09-2008
Kulejąca w naszym kraju profilaktyka stomatologiczna i brak należytej wiedzy rodziców powodują, że coraz więcej dzieci ma problemy z zębami w coraz młodszym wieku. Dopóki w szkołach funkcjonowały gabinety stomatologiczne, dzieci były przynajmniej raz na kilka miesięcy badane przez dentystę, a ubytki próchniczne leczone zawczasu.
Teraz mamy czasy kontraktów z Funduszem Zdrowia, skąpo wydzielanych punktów i zapracowanych rodziców, którzy albo nie mają czasu, by pójść z dzieckiem do dentysty, albo brak im wiedzy, jak prawidłowo dbać o higienę jamy ustnej i jak nauczyć tego pociechy.
Dlatego pomysł obchodzenia Światowego Dnia Zdrowia Jamy Ustnej jest godny uwagi. Święto zdrowia wnętrza ust, po raz pierwszy obchodzone w tym roku 12 września, wymyśliła Światowa Federacja Dentystyczna (FDI). To dobra okazja, by przypomnieć sobie rzeczy oczywiste, o których nie zawsze się jednak pamięta, a dotyczące dbania o dobrą kondycję aparatu żującego. Takie przypomnienie może wyjść wszystkim tylko na zdrowie.
- Chcemy uświadomić ludziom, że szkodliwe efekty próchnicy są ignorowane. Każdy chory ząb to źródło zakażenia - mówi dr Kazimierz Bryndal, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Stomatologii w Toruniu, członek FDI. - Trzeba poprawić opiekę stomatologiczną nad dziećmi. 56 procent trzylatków ma zęby zaatakowane próchnicą. Przydzielając punkty, Narodowy Fundusz Zdrowia nie rozróżnia dziecka i dorosłego.
W krajach Europy Zachodniej dziecko u stomatologa po raz pierwszy jest przed ukończeniem 2 roku życia. U nas wielu 3-latków jeszcze nigdy nie odwiedziło dentysty, ponieważ równie wielu rodzicom słowo „profilaktyka” jest obce. W efekcie większość dzieci ma chore zęby. Niskie nakłady na stomatologię sprawiają, że dzieci i młodzież nie są grupą szczególnej troski. Szkoda, bo konsekwencją zaniedbań w młodości są problemy z zębami w dorosłym życiu.
Źródło: „Nowości”