Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy z faktu, że im później dziecko u stomatologa się znajdzie, tym większe katusze będzie przeżywać podczas wizyty. Dentysta ma małemu pacjentowi jawić się jako ktoś znajomy, godny zaufania, a nie jak obca osoba o wyjątkowo wrogich zamiarach. Stomatolodzy alarmują: rodzice, którzy unikają regularnych wizyt w gabinecie ze swoim dzieckiem, wyrządzają mu wielką krzywdę – kiedy bowiem dziecięce zęby będą boleć i z tego powodu będą wymagać intensywnego leczenia lub nawet usunięcia, mały pacjent przeżyje w gabinecie zdecydowanie więcej przykrych przeżyć, niż gdyby leczenie podjęto odpowiednio wcześnie. Odpowiednio wcześnie oznacza tu moment, w którym zauważone zostały pierwsze symptomy próchnicy.

- Tylko w porę zauważone, małe ogniska próchnicy dają możliwość natychmiastowego wyeliminowania problemu – mówi Iwona Kołomańska, dentystka. – Stosując całkowicie bezbolesny ozon, potrafimy ją zdusić w zarodku. Wizyta z dzieckiem jest w dodatku krótka i przyjemna.

Odkładanie wizyty to najprostszy sposób na to, aby dziecko, u którego stomatolog będzie musiał wykonać intensywne leczenie, nabawiło się dentofobii. Najprawdopodobniej po pierwszych przykrych spotkaniach w gabinecie, dziecko będzie odczuwało strach przed dentystą już do końca życia. Aby młody człowiek, kiedy już dorośnie, nie wspominał spotkań u stomatologa jako swoistej traumy i aby z tego powodu nie unikał w dalszych latach wizyt, należy przyzwyczajać go do regularnego odwiedzania dentysty.

Postęp technologiczny sprawia, że stomatologia staje się coraz mniej bolesna i coraz bardziej skuteczna. Można mieć nadzieję, że za kilkanaście, kilkadziesiąt lat leczenie zębów będzie jeszcze mniej stresujące, niż obecnie. Nie warto zatem dzieci nastawiać negatywnie do wizyt u stomatologa – w przyszłości każda z nich może stać się całkiem przyjemnym spotkaniem z fachowcem od pięknego uśmiechu.

Źródło: „Echo Dnia”