Dziecko
Ankieta
- 02-07-2010
Profilaktyki i ostrzegania nigdy za wiele – szczególnie, gdy dotyczą zapobiegania zakażeniom wirusem HCV typu C. O ile pamiętamy, że o zakażenie tym groźnym typem zarazka nietrudno w miejscach, gdzie dbałość o higienę nie należy do standardów, o tyle zapominany, iż wizyta u dentysty, w gabinecie fryzjerskim czy u tatuażysty również może być przyczyną kontaktu z podstępnym wirusem. Teoretycznie dentystę, fryzjera i innych obowiązuje przestrzeganie procedur i zachowanie reżimu higienicznego. Nie zawsze teoria pokrywa się jednak z praktyką. Dla własnego bezpieczeństwa, wchodząc do gabinetów, w których podczas wykonywania zabiegów może dochodzić do przerwania ciągłości tkanek i wprowadzenia wirusa do organizmu, należy ocenić ich stan higieniczny, przyjrzeć się, skąd wyciągane są narzędzia i zaobserwować, czy osoba wykonująca usługę lub zabieg przestrzega reżimu higienicznego. Do zakażenia może dojść w ułamku sekundy – wystarczy zadraśnięcie niesterylnymi narzędziami lub nawet niesterylnymi nożyczkami podczas strzyżenia włosów. Wprawdzie większość gabinetów stomatologicznych posiada odpowiedni sprzęt zapewniający sterylizację narzędzi, ale jak mówią pracownicy sanepidu – zdarza się, że procedury sobie, a praktyka sobie. Na szczęście w zdecydowanej większości przypadków gabinet stomatologiczny jest miejscem bezpiecznym. Dużo łatwiej o zarażenie wirusem HCV np. w gabinetach tatuażu czy piercingu. Krotoszyński dentysta opowiedział dziennikarzom „Polski Głosu Wielkopolskiego” o jednym z tatuażystów, który przyszedł na leczenie zębów:
- Dziwił się, że mamy tu pełno napisów związanych z procedurami obchodzenia się z materiałami zakaźnymi. Tłumaczyłem, że jest mnóstwo niebezpiecznych chorób zakaźnych, bakterii i wirusów. Odpowiedział mi na to: „A widział pan kiedyś bakterię?”.
Zakażenie wirusem HCV może długo nie dawać żadnych objawów. Z tego względu bardzo trudno jest ustalić, gdzie mogło dojść do zakażenia. Terenowe stacje sanitarno-epidemiologiczne zajmują się głównie ostrymi przypadkami WZW typu C. Po przeprowadzonym z chorym wywiadzie i ustaleniu potencjalnego miejsca zakażenia, pracownicy sanepidu mogą wkroczyć na teren podejrzanego zakładu.
Prof. Mozer-Lisewska, wojewódzki konsultant do spraw chorób zakaźnych, zauważa:
- Trudno jednoznacznie ustalić źródło zakażenia, ponieważ drogi transmisji wirusa mogą być różnorodne, również poprzez kontakt płciowy. W przypadku podejrzeń o zakażenie lekarz pierwszego kontaktu kieruje pacjenta do specjalistycznej poradni na rozszerzoną diagnostykę.
Zdarzają się jednak przypadki, w których do zakażenia wirusem HCV mogło dojść w gabinecie stomatologicznym.
- Pierwszą reakcją była potworna złość – wspomina mężczyzna, który podczas badań kwalifikujących do oddania krwi dowiedział się, że jest nosicielem wirusa. – Doszedłem do wniosku, że zaraził mnie mój dentysta. Nie byłem wcześniej w szpitalu, nie robiłem tatuażu. Tylko w tamtym gabinecie doszło do przerwania ciągłości tkanek (…).
Podstawową formą profilaktyki jest sterylizacja narzędzi i dezynfekcja sprzętu oraz pomieszczeń, w których przeprowadzane są zabiegi. Gabinety stomatologiczne wyposażone są zazwyczaj w autoklawy, w których sterylizuje się sprzęt i narzędzia. Sterylizacją zajmują się też zewnętrzne firmy, którym można zlecić specjalistyczne wyjałowienie sprzętu.
Źródło: „Polska Głos Wielkopolski”