Student
Ankieta
- 03-12-2007
Znana twarz w reklamie przyciąga widzów i zwiększa jej wiarygodność, nic więc dziwnego, że firmy gotowe są dużo zapłacić popularnemu sportowcowi czy aktorowi. Produkty lecznicze zaś najlepiej będzie przedstawiać osoba w białym fartuchu będąca, lub przynajmniej kojarząca się, odbiorcy z lekarzem.
Tam, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze, obserwujemy zazwyczaj rozluźnienie norm etycznych. Na szczęście, jest prawo, które zakazuje stomatologom, farmaceutom i aktorom reklamowania lekarstw.
Z pomocą producentom i medykom, którzy zamierzają wspomóc swój budżet występem w reklamowym spocie, przychodzą niuanse słowne. Nie wolno reklamować bezpośrednio lekarstw, ale jak tłumacza niektórzy spece od reklamy i marketingu – pasta do zębów nie jest lekiem, lecz kosmetykiem. W dodatku jeśli osoba w białym fartuchu powie, że dany produkt nie leczy bezpośrednio, lecz „wspomaga procesy lecznicze” wszystko jest w porządku. Przynajmniej prawnie, bo moralnie chyba nie do końca.
Dentyści występujący w reklamach past do zębów narażają się często na ostracyzm środowiska. Może też grozić im postępowanie dyscyplinarne przed sądami lekarskimi, które mogą uznać takie działania za sprzeczne z etyką zawodu. W praktyce jednak Naczelny Sąd lekarski nie odnotowuje takich spraw.
Źródło: Puls Biznesu, 3.12.2007