Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 14-05-2008
Niepełnosprawne rodzeństwo (ona na wózku, on o kulach) z Warszawy chciało skorzystać z usług stomatologa. Poprosili NFZ o wskazanie placówek, do których mogliby się bez przeszkód dostać. Okazało się, że ani jeden gabinet nie jest przystosowany do potrzeb osób poruszających się na wózkach. Po bezskutecznych poszukiwaniach dentysty, mającego podpisany kontrakt z Funduszem, rodzeństwo zaczęło się leczyć prywatnie. Po zakończeniu leczenia wystąpili do NFZ o zwrot kosztów poniesionych na prywatne leczenie. Fundusz jednak odmówił, ponieważ uznał, że rodzeństwo ominęło system ubezpieczeniowy. Sprawa trafiła do sądu i ciągnie się już kilka lat, ponieważ sąd pierwszej instancji wydał wyrok niekorzystny dla powodów, sąd apelacyjny zaś skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia z powodu tzw. błędu proceduralnego. Ów błąd proceduralny to brak wypowiedzi NFZ na temat jednej z faktur, które dostarczyło rodzeństwo. O meritum sprawy, czyli o zębach, dostępności do leczenia stomatologicznego osób niepełnosprawnych i o konstytucyjnie gwarantowanych obywatelom prawach sąd się nie wypowiedział.
Poruszająca się na wózku inwalidzkim kobieta nie mogła dostać się do gmachu sądu i czekała przed budynkiem na wynik rozprawy. Funkcjonująca w gmachu winda nie ułatwiała dostępu na salę rozpraw.
- Żeby się tam [do windy – przyp. red.] dostać, muszą ściągnąć mi podnóżki od wózka inwalidzkiego, bo jest za wąska. Moje nogi ciągną się wtedy po ziemi. To jest odebranie zagwarantowanego w konstytucji prawa do sądu – mówi.
Rodzeństwo toczy boje o prawa niepełnosprawnych od wielu lat.
- Lekceważy się nas. Nie możemy dostać się do sądu, do lekarza, do urzędu skarbowego. Nie możemy załatwić elementarnych spraw. Skończmy z dyskryminacją. Sprawy toczą się latami. Wyciąga się błędy proceduralne, byle nie orzekać o meritum. Człowiek się nie liczy, liczy się przepis – zauważa rozgoryczona kobieta.
W ostatnich latach w Polsce wiele zmieniło się na lepsze w ułatwianiu życia niepełnosprawnym. Dobrze, by odpowiedzialni za załatwianie urzędowych spraw zrozumieli jednak jedno: że to nie człowiek jest dla przepisów, ale przepisy dla człowieka.
Źródło: „Nowości”