Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 09-12-2009
Czy sprawa w sądzie może się przedawnić z powodu tego, iż nie można powołać biegłego? Okazuje się, że w Polsce może. A tak się stanie, jeśli w ciągu dwóch lat sąd nie znajdzie biegłego, który zgodziłby się wydać opinię w sprawie toczącej się już od pięciu lat.
Wszystko zaczęło się w 2001 r., kiedy to pani Honorata zgłosiła się do stomatologa, by wymienić koronkę i założyć plombę. Dentystka zaproponowała pacjentce kolejne zabiegi – w celu poprawy estetyki uzębienia - na które pani Honorata wydała kilka tysięcy złotych.
– Ale nie byłam zadowolona – opowiada. – Po ostatniej wizycie czułam silny ból. Lekarka powiedziała, że jak mi się nie podoba, mogę złożyć na nią skargę. Tak zrobiłam.
6 lat temu sąd lekarski orzekł, że źle założone zostały protezy dwóch zębów i ukarał panią stomatolog upomnieniem. Pani Honorata odzyskała też część pieniędzy wyłożonych na leczenie. Na tym jednak nie skończyły się perypetie pacjentki. Po zabiegach pojawiły się u niej męczące bóle głowy oraz problemy ze zdrowiem zatok. Kobieta złożyła więc doniesienie do prokuratury, która oskarżyła dentystkę o spowodowanie rozstroju zdrowia pacjentki.
Rozpoczął się proces sądowy, który trwa do dziś. Półtora roku temu sąd zdecydował o konieczności powołania biegłego - którego nie udało się do tej pory znaleźć, pomimo tego, że pracownicy Temidy zwracali się do kilkunastu biegłych i placówek medycznych, w których teoretycznie można było znaleźć odpowiednie osoby do wydania opinii w sprawie pani Honoraty. Wszyscy odmówili. Tłumaczenia były różne: zbyt wielkie obciążenie sprawami, brak osób z odpowiednimi kwalifikacjami zatrudnionych w placówce, do której zwracał się sąd, albo też odmowa z powodu niezajmowania się wydawaniem opinii w sprawach o błąd w sztuce lekarskiej.
- Mamy do czynienia z przykładem poważnej patologii w wymiarze sprawiedliwości – uważa Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i wskazuje na system sądowy:
- Obowiązki biegłych nie są jasno sprecyzowane. Nie wiadomo, jakie sankcje im grożą za odmowę wydania opinii. Często poszukiwanie biegłego ogranicza się do tego, że sekretarz sądowy dzwoni po Polsce i jest zbywany lakonicznymi odpowiedziami. A zgodnie z prawem opinie wydawać może nie tylko biegły sądowy, ale też każda osoba, która ma wiedzę w danej dziedzinie. Odmówić może tylko ten, kto nie ma odpowiednich kwalifikacji, aparatury, albo ma nadmiar obowiązków. I to właśnie wykorzystują lekarze.
Pewnym wyjściem z tej, patowej wydawać by się mogło, sytuacji, byłoby opracowanie ogólnopolskiego rejestru biegłych, w którym sąd będzie mógł na bieżąco sprawdzić obciążenie pracą związaną z wydawaniem opinii.
- Globalizowanie listy biegłych jest ciekawym pomysłem, jednak rodzi problemy. Biegły, który wydaje opinię dla sądu z drugiego końca Polski, będzie musiał później jechać na rozprawę – mówi Piotr Gerke, prezes Sądu Rejonowego Poznań - Nowe Miasto, którym toczy się proces. Sędzia zauważa też, że znalezienie biegłego w tak wąskiej specjalizacji, jaką jest stomatologia, to poważny problem.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka poprosiła prezesa sądu o nadzorowanie procesu.
– Wciąż szukamy biegłych. Zrobiliśmy burzę mózgów. Przeglądamy notesy z kontaktami – mówi sędzia Gerke. – I jestem dobrej myśli.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”