Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 04-12-2008
Pacjent, który w jednej z bydgoskich przychodni stomatologiczno - protetycznych oddał do korekty sztuczną szczękę, przy odbieraniu protezy dwa razy przymierzał nie swoje trzecie zęby.
- Przy przymierzeniu sztucznej szczęki od razu poczułem, że coś nie gra. Lekarz próbował na siłę ją założyć, ale wszystko zaczęło mnie boleć – wspomina mieszkaniec Bydgoszczy.
Stomatolog zorientował się, że to nie jest jednak proteza, o którą chodziło. Przy poszukiwaniach właściwej, i po przymierzeniu kolejnej niewłaściwej sztucznej szczęki, okazało się, iż protezy bydgoszczanina w ogóle nie było jeszcze w gabinecie. Znajdowała się w samochodzie technika dentystycznego, który, na nieszczęście, utknął w korku, jadąc z towarem do przychodni.
Jak wyjaśnia dentysta zatrudniony w placówce:
- Za pierwszym razem pomyliła się asystentka, a potem mieliśmy pecha.
Na ów pech składało się kilka czynników:
-
Proteza miała być naprawiona w trybie ekspresowym – czyli jeszcze tego samego dnia do odbioru.
-
Asystentka ma skłonności do niedociągnięć w pracy typu pomyłki, ale jak wyjaśnia dentysta:
- Ta pani niedługo odchodzi od nas z pracy właśnie z powodu takich niedociągnięć.
-
Nie dało się odczytać nazwiska z zamoczonej kartki doczepionej do sztucznej szczęki z wcześniejszej dostawy, a identyfikującej właściciela protezy. I tak bydgoszczanin otrzymał do przymiarki kolejny raz nie swoją protezę.
- Byliśmy pewni, że to właściwa, a jak się okazało, właściwe zęby dopiero jechały z technikiem – wyjaśnia stomatolog.
-
Technik zaś nie zadzwonił, że się spóźni; na dodatek utknął w korku.
- Ze swojej strony możemy jedynie przeprosić – mówi na zakończenie stomatolog.
Pacjent zaś może złożyć zażalenie. Jeśli opisana sytuacja zostanie zakwalifikowana jako błąd w sztuce, stomatolog będzie poddany jurysdykcji sądu lekarskiego, co może skończyć się dla niego upomnieniem, naganą lub nawet zawieszeniem w prawach do wykonywania zawodu.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”