W „Gazecie Lekarskiej” ukazał się interesujący felieton, w którym pojawia się oryginalny pomysł na poprawę stanu zdrowia jamy ustnej Polaków: „Czy więc nie warto przemyśleć refundacji choć części kosztów niezbędnych dla profilaktyki stomatologicznej? Recepta na pastę do zębów i szczoteczkę! Pozwoli ona, wraz z konsekwentną i powszechną edukacją używania obu, zaoszczędzić z czasem ogromne pieniądze i w znaczący sposób poprawić zdrowie tak jamy ustnej, jak i ogólne wszystkich obywateli”.

Pomysł wart podchwycenia – z analiz marketingowych polskiego rynku wynika bowiem, że od wielu lat mamy krzywą wzrostową, jeżeli chodzi o sprzedaż środków i przyborów do higieny jamy ustnej. W ciągu roku zużywamy około 13 tubek pasty do zębów; za to wykorzystujemy... 0,8 szczoteczki na rok. Tymczasem zaleca się, aby szczoteczkę wymieniać raz na kwartał.

Przy tak znikomym zużyciu szczoteczki można by się zastanowić, czy Polacy przypadkiem pasty nie zjadają zamiast szczotkować nią zęby. Tym bardziej, że jeżeli przyjrzeć się statystykom na temat stanu zdrowia jamy ustnej Polaków, wyniki wcale nie są dobre, gdyż próchnicę ma prawie 100 proc. dorosłych, 80 proc. 12 latków i już ponad 57 proc. 3-latków; osoby w wieku 35-44 lat bywają już bezzębne i tylko 1,6 proc. z nich ma zdrowe przyzębie.

Pasta do zębów i szczoteczka oraz odpowiednia technika mycia zębów to absolutne minimum do zachowania zdrowia jamy ustnej, a przy okazji całego organizmu. Biorąc pod uwagę, że zdrowie jamy ustnej w dzisiejszych czasach nobilitowane jest do rangi zabiegu stanowiącego element zdrowia publicznego, wydatek raz w miesiącu na pastę i szczoteczkę to zdecydowanie mała kwota na zabezpieczenie zdrowia całego organizmu.