Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 19-02-2018
Opieka stomatologiczna w szkole jest pod lupą rządzących: podejmowane działania świadczą o tym, że resort zdrowia chce, aby dziecko u stomatologa leczyło zęby tam, gdzie się uczy. Poza problemami związanymi z finansowaniem utworzenia i funkcjonowania szkolnych gabinetów pojawia się jeszcze jeden problem – kadrowy. „Eksperci mają wątpliwości, czy którykolwiek z 784 pedodontów, czyli stomatologów dziecięcych wykonujących zawód, zdecyduje się na otwarcie gabinetu w szkole i pracę za głodowe stawki NFZ” – czytamy w „Rzeczpospolitej” w wydaniu z dnia 15.02.2018 r.
Sami dentyści nie mają wątpliwości:
– Gabinet szkolny opłaca się, tylko gdy traktujemy go jako sposób na pozyskanie klientów. Ostatecznie można tam wysłać stażystę – mówi stomatolog z południa Polski. I przytacza cytat z byłego szefa jednego z oddziałów Funduszu: – Kontrakt z NFZ jest jak droga żwirowa, która stanowi dojazd na autostradę.
Poza niskimi stawkami NFZ do trudności trzeba doliczyć specyfikę pracy z małym pacjentem, dentofobię, niejednokrotnie brak możliwości nawiązania efektywnej komunikacji z przerażonym dzieckiem. Nie każdy dentysta potrafi się w tym odnaleźć. Stąd – lepiej, aby w gabinetach przyjmowali pedodonci. Dentystów dziecięcych jednak nie dość, że jest mało, to praca w gabinecie szkolnym jest opłacana niską stawką w porównaniu do zarobków, jakie można ociągnąć w gabinecie prywatnym. Sami dentyści uważają, że nie uda się przyciągnąć stomatologów do szkół bez podniesienia nakładów na opiekę stomatologiczną. Nakłady te, zamiast rosnąć, systematycznie jednak spadają. Efekt rewolucji, która ma wprowadzić na nowo opiekę stomatologiczna do szkoły, może być taki, że w kilkudziesięciu na 26 tys. polskich szkół powstaną gabinety, ale nie będzie chętnych do łatania dziur w zębach.
Źródło: „Rzeczpospolita”