„Słyszałam niedawno, jak starsza pani mówiła dwudziestokilkuletniemu wnukowi, którego bolał ząb, że sam jest sobie winien, bo mógł, tak jak ona, wyrwać sobie wszystkie zęby, wstawić protezę i mieć spokój. To przerażające” - mówi prof. dr hab. Dorota Olczak-Kowalczyk, stomatolog i konsultant krajowy w dziedzinie stomatologii dziecięcej. Przytacza też kolejny przykład zaskakującego zachowania i myślenia pacjentów:

„Największy szok przeżyłam, kiedy przyszedł do mnie pacjent z kamieniem nazębnym. Chwyciłam za skaler, usunęłam zwapniały osad i wtedy ten mężczyzna zrobił mi karczemną awanturę. Według niego usunęłam mu naturalną szynę unieruchamiającą zęby”. Przytoczona sytuacja zdarzyła się wprawdzie dość dawno temu, ale nawet dziś, szczególnie wśród starszego pokolenia, pokutuje wiele mitów na temat zdrowia jamy ustnej, a próchnica i paradontoza się panoszą.

Bakterie żyjące w jamie ustnej prędzej czy później i tak skolonizują ten obszar. Zatem skoro nie można zapobiec zakażeniu, to należy postawić na profilaktykę. Poza szczotkowaniem zębów i wizytami kontrolnymi trzeba zwrócić uwagę na to, aby w jamie ustnej było odpowiednio dużo śliny. Ważne jest też, aby miała ona odpowiednie właściwości, czyli powinna zobojętniać kwasy, które powstają wskutek rozkładu cząstek organicznych przez bakterie, i powinna być dość wodnista, aby dobrze omywała zęby.

Chcąc zapewnić właściwą ilość produkowanej śliny należy dużo pić – najlepiej wody mineralnej lub źródlanej. Kawa i czarna herbata działają odwadniająco, dlatego tych napojów unikamy – również i z tego powodu, że pozostawiają na zębach nieładny osad.

Zębów nie trzeba myć po każdym posiłku, ale warto po każdej przekąsce przepłukać je czystą wodą. Dodatkowe szczotkowanie wskazane jest jednak po zjedzeniu czegoś słodkiego.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”