Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 12-11-2015
„Chodzę do dentysty prywatnie. W czasie ostatniej wizyty zostałem zobowiązany do wypełnienia bardzo szczegółowego kwestionariusza. Nawet podczas pobytu w szpitalu wypełniałem dokument mniej dociekliwy. Zastanowiło mnie to, a także brak dokładniejszych danych placówki, która firmuje ten dokument. Czy muszę wypełnić taki kwestionariusz? I czy stomatolog ma prawo odmówić mi leczenia, jeśli tego nie zrobię?” – pyta Czytelnik „Gazety Wyborczej” (wyd. z dn. 28.10.2015 r.).
Prawo przewiduje, że obowiązkiem podmiotu leczniczego jest zebranie jak najdokładniejszych informacji od pacjenta, na podstawie których będzie można zaplanować i przeprowadzić odpowiednią terapię, np. specjalistyczne leczenie zębów. Zatem przeprowadzenie szczegółowego wywiadu medycznego należy do podstawowych warunków zachowania należytej staranności w procesie leczenia. Jeśli pacjent odmówi udzielenia informacji, o których lekarz zdecyduje, że są niezbędne do przeprowadzenia terapii, musi liczyć się z możliwością odmowy leczenia przez dany podmiot medyczny. Jeśli bowiem lecznica podjęłaby terapię bez uzyskania wymaganych do leczenia danych, mogłaby narazić się na odpowiedzialność karną.
W kwestionariuszach wywiadu medycznego pojawiają się czasem pytania które na laika mogą nie mieć nic wspólnego z procesem leczenia danej choroby. Z punktu widzenia profesjonalisty takie informacje bywają bezcenne, ponieważ mogą rzucać nowe światło na historię lub obraz schorzenia. Przykładem może być pytanie o pracę biurową i posługiwanie się tradycyjnymi przyborami do pisania w wywiadzie na temat bruksizmu. Wbrew pozorom, ma ono sens, ponieważ ogryzanie ołówków lub skuwek długopisów to jedno z tych przyzwyczajeń, które towarzyszą nawykowemu zaciskaniu szczęk.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”