Pacjent
- Warto wiedzieć
- Coś na ząb
- Wybielanie zębów
- Choroby i leczenie
- Estetyka
- Higiena
- Ciekawostki ...
- Dowiedz się jak...
- Forum
- Baza gabinetów
- Pytania do ekspertów
- Subskrypcja
- Ogłoszenia - Pacjent
- Partnerzy portalu
- Tagi
- Bruksizm
- Ciąża a zęby
- Dental TV
- Kamień nazębny
- Korony
- Leczenie kanałowe
- Licówki
- Mosty
- Strach przed dentystą
- Vademecum Pacjenta
- Zęby mądrości
- Znieczulenia
- 16-09-2013
Dentyści nie polecają wypełnień refundowanych przez NFZ, twierdząc, że amalgamaty i plomby chemoutwardzalne to rozwiązania gorsze niżeli nowoczesne wypełnienia światłoutwardzalne. Nowoczesna plomba nie jest jednak bez wad: trzeba zapłacić z własnej kieszeni za jej założenie.
- Jakość plomb refundowanych jest o wiele gorsza. Nie tylko tych amalgamatowych, ale także tych chemoutwardzalnych, które zgodnie z kontraktem wolno nam zakładać dla zębów z przodu – od jedynki do trójki – mówi wprost jeden ze stomatologów. Argumentuje, że plomba amalgamatowa, rozwiązanie wymyślone jeszcze w XIX wieku, jest wciskana w dziurę i aby dobrze ją umocować, ząb trzeba znacznie bardziej rozwiercić, niżeli miałoby to miejsce w przypadku stosowania wypełnień światłoutwardzalnych. Poza tym amalgamaty, jako elementy zawierające w składzie metal, ulegają rozszerzaniu pod wpływem ciepła i z tego powodu rozsadzają ząb od środka, przyczyniając się do pękania szkliwa. Obkurczające się w chłodzie wypełnienie stwarza z kolei ryzyko powstania nieszczelności i pomiędzy ściankami zęba a plombą powstaje nisza, w której mogą zbierać się trudne do usunięcia resztki pokarmowe i rozwijać próchnica. Plomby chemoutwardzalne z kolei często wypadają z uwagi na niedoskonałe związanie się polimeru z zębem. Wypełnienia takie łączą się z zębem w sposób chemiczny – proces trwa kilka minut i zanim się zakończy, powierzchnie, które mają być spojone, muszą być idealnie suche. W jamie ustnej zachowanie takich warunków przez dłuższy czas jest wyjątkowo trudne.
Pracownicy NFZ twierdzą, że refundowane plomby wcale nie są gorsze od tych, za które trzeba płacić z własnej kieszeni, a trwałość wypełnienia nie zależy tylko od zastosowanego materiału, ale także od jakości wykonania pracy przez dentystę.
Czy dentyści zatem próbują zarobić na niewiedzy pacjentów?
- Na pewno nie można powiedzieć, że dentyści pacjentów naciągają. Oni po prostu informują. Pacjent zawsze ma wybór i to jest najważniejsze. Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których z jakichś względów założenie droższej plomby jest szczególnie wskazane, bo ta refundowana przez NFZ może się nie trzymać. Ale nie zawsze. Wiele zależy od stanu zęba i rodzaju ubytku – wyjaśnia dr Zofia Soznańska, wojewódzka konsultantka w zakresie stomatologii zachowawczej.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”