Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 15-07-2008
10-letnia Ewelinka walczy w szpitalu o życie. Wskutek zapaści, do której doszło po podaniu znieczulenia w jednym z gabinetów stomatologicznych w Rzeszowie. Sprawą zajęła się już prokuratura i wszczęto postępowanie wyjaśniające.
Niepełnosprawną dziewczynkę rodzice przywieźli na prosty zabieg do przychodni, która niedawno podpisała kontrakt z NFZ. Ponieważ dziecko było wyjątkowo spięte i zdenerwowane oraz nie otwierało wystarczająco szeroko ust, zapadła decyzja o podaniu znieczulenia ogólnego.
- Na miejscu był doświadczony anestezjolog. Zastosowano tzw. znieczulenie diagnostyczne, czyli lekkie, trwające do 15 minut. Wszystko odbyło się zgodnie ze sztuką lekarską. Problemy zaczęły się już po wykonaniu zabiegów w buzi dziewczynki. Doszło do zapaści – mówi szefowa podkarpackiego oddziału NFZ, Barbara Kuźniar - Jabłczyńska.
Reakcja organizmu dziewczynki była zaskakująca, ponieważ dziecko już wcześniej było poddawane zabiegom w znieczuleniu ogólnym. Ewelinka była cały czas monitorowana. Kłopoty zaczęły się podczas podawania drugiego zastrzyku, kiedy ciało dziecka zwiotczało. Podczas leczenia zaczęło zanikać tętno i rozpoczęto reanimację. Bezskutecznie. Wezwano pogotowie, ale lekarzom z tego zespołu też nie udało się wybudzić dziewczynki. Dziecko w stanie śmierci klinicznej trafiło do szpitala. Tam stwierdzono śmierć pnia mózgu.
Przychodnia, w której doszło do tragedii, spełniała wszelkie wymagania stawiane przez Fundusz placówkom przeprowadzającym zabiegi w narkozie. Przed podpisaniem kontraktu przychodnia była kontrolowana i nie stwierdzono żadnych uchybień. Szefowa podkarpackiego oddziału NFZ zapewnia, że zostanie tam przeprowadzona ponowna kontrola.
- Chcemy jeszcze raz sprawdzić warunki, w jakich odbył się zabieg. Jednak to, czy zdarzył się tam błąd człowieka, sprawdzą już biegli lekarze powołani zapewne przez prokuraturę (...).
Rodzice są zrozpaczeni i mają żal do lekarzy.
- Wiele razy pytałam, czy wszystko jest dobrze przygotowane. A oni nawet nie zważyli dziecka, by dozować narkozę, nie osłuchali serca ani nie przejrzeli historii choroby Ewelinki, która tuż po urodzeniu dwa razy walczyła o życie – mówi mama dziewczynki.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, „Super Express”