Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 28-10-2011
Turystyka stomatologiczna między Polską a Niemcami ma się dobrze, a z roku na rok coraz lepiej. Sprzyjają temu korzystne ceny oferowane w polskich gabinetach dentystycznych i klinikach stomatologicznych. Termin turystyka stomatologiczna doczekał się w Niemczech nawet oficjalnej nazwy. Jest to Dentaltourismus.
O tym, jak bardzo atrakcyjna jest dla pragmatycznych Niemców możliwość skorzystania z niższych kosztów leczenia zębów w naszych klinikach, może świadczyć choćby fakt, że kiedy przed dwoma laty kierownictwo Powszechnej Kasie Chorych (AOK) w Brandenburgii zaoferowało swoim członkom dopłaty do zabiegów stomatologicznych, co czwarty z nich zrezygnował. Powodem był fakt, że nawet dopłaty nie mogły zwiększyć konkurencyjności cenowej usług udzielanych przez niemieckich dentystów w odniesieniu do tego, co oferowali polscy stomatolodzy. Niemieckie ubezpieczenie przegrało z ofertą polskich dentystów. Nasi dentyści stali się nawet skuteczną konkurencją w odniesieniu do tego, co oferują pacjentom z zagranicy Węgrzy.
Polaków i Niemców łączą nie tylko wspólne interesy związane z leczeniem zębów. Podobne też mamy kłopoty jeśli chodzi o zapewnienie dostępności usług medycznych. Powód jest jeden: lekarze migrują. To skutkuje niedoborem kadr medycznych w naszym kraju. Co ciekawe, a o czym nie wszyscy w naszym kraju wiedzą, nasi zachodni sąsiedzi lekarze również wyjeżdżają z pewnych rejonów Niemiec, poszukując lepszych warunków pracy i płacy. Jak wynika ze statystyk, unikają wsi i obszarów wyludnionych na terenach po byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej. W rozbudowanej bazie przygranicznych szpitali sale i gabinety często świecą pustkami, ponieważ nie ma komu przyjmować pacjentów. Dlatego rządy federalne landów, w których brakuje niemieckiego personelu medycznego, posiłkują się polskimi lekarzami i dentystami.
W Centrum Kongresowym nad Warnawą toczyła się dyskusja na temat przyszłości opieki medycznej w zjednoczonej Europie. W Niemczech 20 proc. zatrudnionych lekarzy ma zagraniczny paszport, a tamtejszy rząd poluje na lekarzy obcokrajowców – w tym Polaków. Siłą i dla Niemców, i dla Polaków byłoby postawienie na wzajemne uzupełnienie usług. Skorzystaliby na tym wszyscy – z lekarzami włącznie. Stąd próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy chaotyczną jak na razie turystykę medyczną zastąpi międzynarodowe skoordynowane działanie służb medycznych.
- Byłoby lepiej, gdybyśmy zamiast konkurować ze sobą, uzupełniali się - postulował na kongresie w Ujściu Warnawy Jacek Robak, radca polskiej ambasady w Berlinie. Zgodził się z tym premier Meklemburgii Erwin Sellering:
- Istotnie, nie musimy się dublować, zintensyfikowanie współpracy może przynieść wymierne obu stronom korzyści.
Wspólne najważniejsze cele są, przynajmniej dwa: osiągniecie zysków oraz zapewnienie kadrowego obłożenia na terenach, które obecnie stanowią medyczne „białe plamy”.
Źródło: „Menedżer Zdrowia”