Hipokrates nazwał leczenie najszlachetniejszą ze sztuk. Współcześnie wydaje się, że leczenie staje się bardziej rzemiosłem. Świat owładnięty został limitami i pieniędzmi; tymczasem maksyma, iż zdrowie człowieka to najwyższa wartość, nadal jest podstawową zasadą etyki medycznej. Zasadą, którą studenci poznają i zgłębiają w trakcie kilku lat nauki na uczelni. Niegdyś przyszły lekarz zdobywał wiedzę latami i pod okiem doświadczonego mistrza. W dobie XXI-wiecznego pośpiechu proponuje się, by uznawany przez wiele lat za dobry system kształcenia lekarzy uległ skróceniu. Praktycy zauważają, że zlikwidowany staż podyplomowy i krótszy czas kształcenia lekarzy nie wpłyną na załatanie dziury kadrowej w służbach medycznych. To raz. Dwa: zmiany w prawie nie wpłyną na zwiększenie liczby samych studentów. Kolejny problem to kształcenie lekarzy po studiach. „Za naukę i poradę trzeba płacić. Szkolenia i specjalizacje też wymagają dużych nakładów finansowych i czasu, a skąd ma je brać młody lekarz pracujący poza ośrodkiem akademickim, skoro rezydentura nie jest i nie będzie dostępna dla każdego” - pisze Jolanta Małmyga w „Gazecie Lekarskiej”.

Polska dzięki umedycznieniu zawodu lekarza dentysty trafiła do czołówki państw europejskich zmierzających do tego celu. Za granicą ceni się polskich stomatologów za wiedzę i umiejętności.

Obecnie kraje europejskie opowiadają się wydłużeniem czasu studiów – by na rynek pracy trafiali odpowiednio przygotowani specjaliści. Tymczasem w Polsce trwa dążenie do skrócenia czasu kształcenia przeddyplomowego. „Musi się to odbyć kosztem wyłączenia części przedmiotów, można domniemywać, że dla studentów stomatologii ograniczenie będzie dotyczyło przedmiotów ogólnomedycznych” – pisze Anna Lella w „Gazecie Lekarskiej”.

Dla porównania: w połowie państw UE/EEA staż podyplomowy funkcjonuje. Jego znaczenie docenia również Rada Europejskich Lekarzy Dentystów.

Źródło: „Gazeta Lekarska”