Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 09-08-2010
Przychodzi pacjent do stomatologa lub lekarza i ... kłamie, że przestrzega zaleceń terapeutycznych oraz że zażywa leki. To, niestety, częsty obraz relacji miedzy pacjentem a leczącym go lekarzem. Najczęściej opisana wyżej sytuacja obejmuje pacjentów: u których wykryto schorzenia przewlekłe lub przyjmujących antybiotyki - zatem rzecz dotyczy również osób korzystających z usług dentystów. Z badań przeprowadzonych niedawno na reprezentatywnej grupie pacjentów wynika, iż tylko 65% z nich deklaruje, że zawsze przyjmuje zalecane dawki, 14% niekiedy zmienia dawkę, 11% niekiedy ją pomija, 6% zażywa lek, kiedy źle się poczuje, a 4% często pomija pojedynczą dawkę. Przy takich statystykach trudno się dziwić, że terapie kończą się niepowodzeniem, albo leczenie niepotrzebnie się przedłuża.
- Choćbyśmy wynaleźli najlepszy, najskuteczniejszy lek, to i tak nie wiadomo, czy on zadziała. W tej sprawie ostatnie słowo należy do pacjenta – mówi dr Przemysław Kardas, kierownik I Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Niestety, terapia w wydaniu Polaków to często absolutna prowizorka. Co jest powodem zabawy w kotka i myszkę pomiędzy pacjentem i lekarzem i kłamstw tego pierwszego?
-
Ze strony pacjenta najczęściej w grę wchodzą: opór przed ujawnieniem lekarzowi, a więc obcemu człowiekowi, spraw często bardzo osobistych; wstyd, który nie pozwala mówić o problemach intymnych; niechęć do podporządkowania się zaleceniom lekarskim, niepodejmowanie działań w kierunku zmiany trybu życia lub nawyków żywieniowych; wiara we własną nieomylność, alternatywne metody leczenia i niepoważnie optymistyczne podejście do wagi problemu, jakim jest choroba; problemy finansowe, które uniemożliwiają wykup leków.
-
Brak czasu, umiejętności, a często i chęci ze strony lekarza, by wsłuchać się w pacjenta, a tym samym przeprowadzić prawidłowy wywiad medyczny - wszystko to nie sprzyja nawiązywaniu poważnej, opartej na wzajemnym zaufaniu relacji z chorym. Lekarze nastawieni są w pierwszym rzucie na diagnozowanie najbardziej prawdopodobne. Oznacza to, że pacjent skarżący się na typowe dolegliwości, które można kojarzyć z błahą infekcją, a które tak naprawdę są objawami maskującymi dużo poważniejszą chorobę, może być źle leczony. Brak efektów leczenia prowadzić zaś może do spadku zaufania i sytuacji, w której obie strony obwiniają się nawzajem: pacjent lekarza za nieudolność, lekarz pacjenta za nieprzestrzeganie jego zaleceń.
Niewłaściwe relacje między lekarzem a pacjentem można zmienić – do tego potrzeba jednak woli obojga. Dla lekarza oznacza to, iż zacząć trzeba od indywidualnego podejścia, poświęcenia czasu i uwagi, zdobycia zaufania i zaangażowania bliskich pacjenta w proces leczenia. Pacjent powinien skupić się na bezwzględnym przestrzeganiu zaleceń medycznych, świadomym podchodzeniu do walki z chorobą i uczciwości względem samego siebie, rodziny i prowadzącego go lekarza.
Źródło: „Żyjmy dłużej”