Weszły w życie przepisy o obowiązku posiadania ubezpieczenia OC przez lekarzy i lekarzy dentystów prowadzących prywatne praktyki i wykonujących swój zawód na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. W myśl nowego prawa stomatolodzy mają obowiązek posiadać polisę, której suma gwarancyjna ubezpieczenia wynosi 50 tys. euro (z wyłączeniem chirurgów stomatologicznych i szczękowo-twarzowych – ci muszą wykupić polisę na sumę gwarancyjną 100 tys. euro).

Część lekarzy i stomatologów miała już wcześniej wykupione dobrowolne ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Teraz muszą wykupić ubezpieczenie na nowych warunkach, dostosowanych do wymogów obowiązującego rozporządzenia ministerialnego. Jak donosi „Rzeczpospolita”, ubezpieczyciele nie chcą aneksować zawartych wcześniej umów ubezpieczeniowych. Lekarze zwracają uwagę również na to, iż stawki za polisy zdecydowanie wzrosły.

- Jestem oburzony sposobem, w jaki wprowadzono obowiązek ubezpieczenia OC. Stawki za te polisy wzrosły bowiem kilkakrotnie - denerwuje się lekarz z południowej Polski. - Przykładowo moja żona, która jest lekarzem zabiegowym, w marcu wykupiła ubezpieczenie na 100 tys. euro, za które zapłaciliśmy 150 zł. Teraz musiała wykupić nową polisę na taką samą sumę ubezpieczenia, ale cena wzrosła już do 590 zł. Ja jako lekarz pediatra mam polisę dobrowolnego ubezpieczenia na 150 tys. euro, za którą w styczniu zapłaciłem200zł. Pokrywa ono także odszkodowania w razie np., gdy pacjent pośliźnie się u mnie w gabinecie czy też ulegnie zniszczeniu sprzęt pożyczony od innego lekarza. Teraz musiałem wykupić nowe ubezpieczenie na znacznie mniejszą kwotę 25 tys. euro, ale firma ubezpieczeniowa zażądała za nią prawie100zł.

Obowiązkowego ubezpieczenia OC nie muszą wykupywać lekarze zatrudnieni na etatach – za nich odpowiedzialność ponosi pracodawca, oraz lekarze mający podpisaną umowę z NFZ czy pracujący w ramach podkontraktu ze SPOZ lub samorządami terytorialnymi i podlegający pod przepisy ustawy o zakładach opieki zdrowotnej oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.

Źródło: „Rzeczpospolita”