Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 22-03-2010
13-letniej Nataszy, której dokuczał ból zęba, nie chciało przyjąć aż 12 dentystów pracujących w ramach kontraktu z NFZ. Dziewczynka uzyskała pomoc dopiero w 13-ej poradni, do której zadzwoniła jej mama. Sprawa, opisana na łamach „Gazety Lubuskiej”, poruszyła czytelników tego pisma. W rozmowach telefonicznych i mailach dali oni upust swoim emocjom i spostrzeżeniom związanym z działaniem rodzimej służby zdrowia – ze szczególnym uwzględnieniem stomatologii.
Skargi dotyczyły głównie odsyłania z kwitkiem osób z bolącym zębem. „Moje dziecko z bólem zostało zarejestrowane dopiero na 20 stycznia. A miało banalną sytuację, a zarazem dość groźną, mianowicie pod ząb podeszła ropa. Jak wiadomo, w takiej sytuacji żadne środki przeciw bólowe nie działają. Nie czekając na łaskę lub litość dentystów leczących na NFZ, poszedłem do prywatnej przychodni.” - napisał w mailu jeden z internautów. Rozwiercenie zęba i natychmiastowa ulga dla cierpiącego dziecka kosztowała 80 zł.
Nie wszyscy wiedzą, że stomatolog musi przyjmować w ramach kontraktu osoby z bólem. I to jeszcze w dniu zgłoszenia.
- Nie znaczy to jednak, że cierpiący od razu po przyjściu do przychodni, usiądzie na fotelu stomatologa. Być może będzie musiał zaczekać, lekarze muszą jednak przyjmować pacjentów z nagłych przypadków – wyjaśnia Anna Gwara, rzecznik praw pacjenta lubuskiego NFZ w Zielonej Górze. Leczenie zębów praktykowane na umówione terminy powinno toczyć się wedle ustalonego harmonogramu. Co jednak zrobić, jeśli dentysta odmawia przyjęcia? Złożyć skargę do kierownika przychodni; a kiedy to nie pomoże – udać się do rzecznika praw pacjenta, działającego w każdym lokalnym oddziale NFZ.
- Jeśli przychodzi do nas np. mama z dzieckiem, które boli ząb, a nikt nie chciał go przyjąć, to dzwonimy do przychodni i prosimy o przyjęcie konkretnej osoby. W ten sposób, bez pisania skarg, staramy się pomagać pacjentom -tłumaczy rzecznik Gwara.
„Ile skarg wpływa do NFZ-u? Usłyszeliśmy, że miarą nie jest liczba skarg, ale liczba tych uznanych za zasadne. Nie jest ich dużo...” - podaje „Gazeta Lubuska”.
Problem odsyłania pacjentów z bólem starał się wyjaśnić jeden z dentystów. Stwierdził, że stomatologów przyjmujących w ramach kontraktu jest po prostu za mało. Poza tym ograniczenia wynikające z wysokości kwot zawartych w umowie z Funduszem powodują, że kontraktowy dentysta, który chciałby przyjmować osoby z bólem, już nikogo innego by nie leczył – w tej sytuacji to pacjenci oczekujący tygodniami na zaplanowane leczenie musieliby odchodzić z kwitkiem.
Wyjaśnienia te nie poprawiają jednak ani humoru, ani sytuacji pacjentów, którzy są oburzeni faktem nieudzielania pomocy cierpiącemu człowiekowi. Przecież płacą niebagatelne składki na ubezpieczenie zdrowotne.
Źródło: „Gazeta Lubuska”