Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 14-10-2009
„Niestety, nie ma kraju na świecie, gdzie nie byłoby w medycynie kryzysu i to kryzysu permanentnego. Zastanówmy się nad jednostkową definicją kryzysu w medycynie. Otóż o kryzysie mówi się wtedy, gdy chory człowiek nie ma możliwości wykorzystania nowoczesnych i potrzebnych mu do powrotu do zdrowia metod leczniczych. Wiemy, że taka możliwość na całym świecie jest wyjątkowo rzadko spełniona, choćby z powodu galopującego postępu wiedzy medycznej” - prof. Aleksander Sieroń pisze w artykule zamieszczonym w „Życiu Bytomskim”.
Autor zauważa, że w Polsce kryzys nie wynika jedynie z braku pieniędzy; to również efekt polityki, uniemożliwiającej specjalizowanie się lekarzy. Wielu specjalizacji, które są niezbędne i potrzebne nie da się otworzyć lub jest to bardzo utrudnione. Potrzebni są m.in. ortodonci i endokrynolodzy. Na Śląsku, na przykład, specjalizacji tych drugich nie da się otworzyć, a ortodontów, na których usługi zapotrzebowanie zdecydowanie ostatnio rośnie - co związane jest ze zwiększającą się świadomością społeczną i modą na piękny uśmiech - można kształcić tylko trzech. Specjalizacja ortodontyczna, by zaspokoić społeczne zapotrzebowanie, musiałaby być otwarta dla kilkunastu lekarzy.
Prof. A. Sieroń zastanawia się też w artykule nad przyczynami istniejącego stanu rzeczy w kształceniu specjalistów medycyny oraz stomatologii w Polsce. I retorycznie pyta, jak to się skończy.
Źródło: „Życie Bytomskie”