Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 01-05-2009
Brytyjczycy coraz częściej rezygnują z wizyt u stomatologa; z powodu kryzysu, gwałtownego wzrostu cen i niepewności finansowej. Drogie usługi dentystyczne powodują, że nawet ekstrakcja zęba jest zabiegiem wykonywanym samodzielnie i w domu. Z użyciem ... cążek. Samo usuwanie zębów stało się zaś ostatnio bardziej popularne – mieszkańcy Wysp wolą zapłacić jednorazowo za ekstrakcję, niż podejmować kosztowniejsze leczenie i ratowanie uzębienia.
- Wychodzi na to, że w czasie recesji Brytyjczycy po prostu oszczędzają na leczeniu zębów. Priorytetem dla rodziców jest szkolny mundurek i lekcje muzyki, a nie stan uzębienia” - zauważa ją dziennikarze w dzienniku „Times“, który w zeszłym tygodniu zamieścił informację o zębowym kryzysie na Wyspach.
Z przeprowadzonych niedawno badań wynika, iż w zeszłym roku co trzecie brytyjskie dziecko nie było u dentysty. Często dlatego, że jego rodzice nie znaleźli w pobliżu miejsca zamieszkania stomatologa przyjmującego w ramach publicznej opieki zdrowotnej, a nie było ich stać na leczenie prywatne. Odwlekanie spotkania z dentystą często kończy się bólem zęba i wizytą na ostrym dyżurze w szpitalu. Jak donosi „BritishDental Journal“ z tego typu pomocy w Wielkiej Brytanii w zeszłym roku skorzystało ponad 30 tys. dzieci.
30% więcej ekstrakcji i o 57% mniej przeprowadzonego leczenia kanałowego – tak wynika z analizy popularności poszczególnych zabiegów stomatologicznych. 20% - tyle ankietowanych przyznało, że w zeszłym roku musiało sobie samodzielnie poradzić z bólem zęba. Czasem z pomocą obcążków.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”