W mediach w Wielkiej Brytanii wrze: okazało się, że w czasie pandemii mieszkańcy Wysp otrzymują nieraz szokujące wskazówki i porady od personelu placówek publicznych świadczących usługi stomatologiczne. Oto kilka przykładów:

• niektórzy pacjenci korzystający z publicznej stomatologicznej służby zdrowia proszeni byli o opłacenie prywatnej wizyty – miał to być warunek szybszego dostania się do dentysty; inaczej skazani byliby na dwuletnie oczekiwanie na wizytę;

• pacjenci otrzymywali propozycje przeprowadzenia zabiegu stomatologicznego prywatnie za 1700 £, kiedy ten sam zabieg w ramach opieki publicznej kosztuje 60 £;

• niektórzy pacjenci dowiedzieli się od pracowników gabinetów, że ich szanse na skuteczne leczenie znacznie wzrosłyby, gdyby byli skłonni zapłacić za prywatną opiekę;

• jednemu z pacjentów polecono używać pilnika do paznokci w celu leczenia złamanego zęba, natomiast innemu – zalecono zakup dentystycznego zestawu naprawczego i samodzielne leczenie siebie przy jego pomocy;

• kobieta w ciąży z ropniem w zębie przez wiele tygodni oczekiwała na pomoc dentysty, tymczasem powinna być traktowana jak pacjent priorytetowy.

Jak powiedział Robert Francis, prezes Healthwatch England – działającej z mocy ustawy organizacji, która zajmuje się zbieraniem i opracowywaniem informacji na temat potrzeb zdrowotnych Brytyjczyków i zaspokajania ich – pandemia zakażeń wirusem SARS-CoV-2 pokazała, że problemy, jakie nawarstwiały się w publicznej stomatologii na Wyspach przez lata, teraz popychają tę dziedzinę do punktu krytycznego. Pacjenci sygnalizują, iż dentyści priorytetowo traktują prywatną opiekę lub proszą pacjentów o opłacanie zabiegów z prywatnej kieszeni.

W raporcie przygotowanym przez Healthwatch England podkreślono, że pacjenci czuli, iż proponowano im leczenie, które chce im zapewnić dentysta, a nie opiekę, której potrzebują. Wskazano również, że dostęp do opieki dentystycznej w Wielkiej Brytanii nie jest obecnie ani równy, ani integracyjny, co prowadzi do traumatycznych przeżyć u wielu osób.