Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 29-08-2019
„Kurier Poranny” przytacza zabawną historię. Incydent miał miejsce w 1923 r., kiedy podczas śniadania żonie Dawida Szatji – znanego białostockiego przemysłowca, pękła sztuczna szczęka. Monia Szatjowa wybrała się więc do cieszącego się w mieście dobrą renomą stomatologa – doktora Izaaka Jossema. Lekarz wykonał nową szczękę oraz wycenił ją na kwotę około 550 złotych. Pojawił się jednak problem: uzbrojona w nowe zęby Monia nie zamierzała zapłacić mu ani złotówki. Jossem zwrócił się po pomoc do prawnika, aby ten pomógł mu załatwić sprawę ugodowo. Niestety – nie udało się osiągnąć ugody i sprawa zakończyła się procesem sądowym. Sąd po poznaniu opinii biegłych orzekł, że do stomatologa ma wpłynąć 550 złotych wraz z odsetkami w wysokości 100 złotych. Szatjowa nie dała tak łatwo za wygraną i kazała dokładnie zbadać swoje sztuczne zęby. Jak się okazało została oszukana, ponieważ potrzebowała 12 złotych zębów i trzech platynowych koronek. Liczba zębów zgadzała się, ale brakowało dwóch koronek. Dlatego też kobieta odliczyła od rachunku dwie platynowe koronki, a resztę pieniędzy przesłała Jossemowi. Dentysta przeliczył je, a gdy okazało się, że nie jest to ta kwota, której żądał, oświadczył, iż nie przyjmie od Szatjowej ani grosza.
W sumie „podjazdowa” wojna o sztuczne zęby trwała ponad 5 lat.