Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 05-10-2018
Według danych z maja bieżącego roku w Polsce czynnych było 36513 lekarzy dentystów. Z tej liczby 7311 osób osiągnęło wiek emerytalny. Gdyby stomatolodzy (i lekarze również) zgodnie z przysługującym mi prawem udali się na zasłużony odpoczynek, w Polsce dostęp do opieki medycznej byłby jeszcze bardziej utrudniony aniżeli teraz.
Problem dysproporcji między zapotrzebowaniem na lekarzy i lekarzy dentystów a rzeczywistą liczbą specjalistów działających w swoich zawodach może być jeszcze większy – ponieważ w najbliższym czasie wiek emerytalny osiągnie ok. 3000 stomatologów. Gdyby wszyscy udali się na przysługującą im emeryturę, mogłoby dojść do prawdziwej katastrofy w służbie zdrowia. Naczelna Izba Lekarska alarmuje, że system może stać jeszcze bardziej niewydolny i nie zmieni tego dosypywanie pieniędzy, gdyż odchodzących na emeryturę lekarzy i dentystów może zastąpić zaledwie część nowo wykształconej kadry.
Jak podaje „Rynek Zdrowia” na podstawie danych uzyskanych z resortu zdrowia, najwięcej liczebnie lekarzy po 60. roku życia jest w województwie mazowieckim i śląskim. Ze statystyk wynika też, że najwięcej lekarzy dentystów, którzy po przejściu na emeryturę nadal pracują, to specjaliści stomatologii zachowawczej z endodoncją. Dentystów specjalistów i osób z pierwszym stopniem specjalizacji ze stomatologii zachowawczej i endodoncji po 60. roku życia jest 3759 osób.
Naczelna Rada Lekarska podaje że aktywnych zawodowo lekarzy dentystów w wieku emerytalnym jest 20%, z kolei dentystów specjalistów, którzy w wieku emerytalnym nadal pracują, jest jeszcze więcej, bo ponad 30%.
Resort zdrowia zapewnia, że podejmuje wiele działań mających na celu zapewnienie odpowiedniej liczby lekarzy, w tym specjalistów. Zwiększone są, na przykład: co roku liczba miejsc rezydenckich, wzrasta też liczba uczelni i limitów przyjęć na studia – na kierunku lekarskim. Wszystko to jednak nie zaspokaja potrzeb rynku. I raczej trudno sobie wyobrazić, do jakiejś zapaści mogłoby dojść, gdyby wszyscy emerytowani lekarze i stomatolodzy w jednym czasie przestali świadczyć swoje usługi.