Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 17-10-2017
Ministerstwo zdrowia ogłosiło przetarg na dentobusy, które mają uzupełnić stacjonarną opiekę stomatologiczną w szkole. Z kolei NFZ szuka dentystów chętnych do pracy w nieistniejących jeszcze mobilnych gabinetach. Za dynamiką działania resortu zdrowia i NFZ mogą jednak nie nadążyć producenci pojazdów. Pisaliśmy już wcześniej w Portalu Dentystycznym o tym, że wytworzenie i wyposażenie specjalistycznych dentobusów w liczbie 16 sztuk, kiedy termin oddania tych pojazdów wyznaczony został na 20. grudnia bieżącego roku, przez największych polskich producentów uznawany był za nierealny do dotrzymania. Z tego powodu niektórzy nawet nie będą startować w przetargu – tym bardziej, że z doświadczenia wiedzą, iż proces projektowania i budowy jednego tylko dentobusu byłby długi i trwał kilka miesięcy.
– Czas wyznaczony na realizację zamówienia jest zbyt krótki. Dlatego nie zamierzamy startować w przetargu. Nie mamy od ręki samochodów, które moglibyśmy przeznaczyć na ten cel. Trzeba byłoby je dopiero zamówić – mówi przedstawiciel firmy CMS Auto.
Przetarg jeszcze się nie rozpoczął, ale terminu przesunąć się nie da – ponieważ do końca tego roku muszą zostać wydane pieniądze, które ministerstwo zdrowia otrzymało na dentobusy z budżetu państwowego.
O ile obiekcje producentów dotyczą terminu dostawy dentobusów, to już dentyści dość sceptycznie podchodzą do roli, którą mobilne gabinety miałyby pełnić. Wskazują, że wprawdzie dzięki mobilności gabinetów więcej dzieci u stomatologa miałoby wykonane przeglądy zębów i leczenie, ale z uwagi na braki w wyposażeniu nie będzie można przeprowadzać w gabinetach na kółkach bardziej skomplikowanych zabiegów, jak np. leczenia kanałowego.
- Nie będzie tam endometru, który służyłby do badania długości korzeni. A to powinno znajdować się w wyposażeniu gabinetów szkolnych – mówi stomatolog Agnieszka Surdyka z komisji stomatologicznej Naczelnej Izby Lekarskiej w Lublinie.
– W dentobusie nie przewidziano również mikroskopu, niezbędnego nie tylko przy leczeniu kanałowym zęba, ale też przy plombowaniu. Szczególnie gdy ubytek jest większy. Nie ma poza tym aparatu pantomograficznego, co oznacza, że będzie można przeprowadzać diagnostykę w ograniczonym zakresie – komentuje stomatolog Dorota Stankowska.
Dentyści wskazują też na brak znieczulenia komputerowego, zainstalowanie turbiny do wiercenia, od której we współczesnej stomatologii odchodzi się na rzecz kątnicy przyspieszającej oraz na fakt, że woda do dentobusów będzie pobierana z zewnątrz.
- To oznacza, że za każdym razem będzie musiał ją sprawdzić sanepid – zwraca uwagę Surdyka.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”