Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 12-09-2017
W raporcie przygotowanym przez OIL w Gdańsku, dotyczącym zachowań niewłaściwych i agresywnych pacjentów, który powstał po przeanalizowaniu 794 wywiadów wypełnionych przez lekarzy i dentystów, odnotowano, że prawie 70 proc. ankietowanych przynajmniej raz w ciągu roku doświadczyło tego typu zachowań, a niektórzy stykają się z nimi codziennie. Oznacza to, że choć istnieją przepisy, które precyzują konsekwencje dla pacjentów w przypadku demonstrowania takich zachowań, to w praktyce egzekwowanie prawa jest trudne lub sami lekarze w przypadku mniej drastycznych zdarzeń odstępują od składania zawiadomień o nagannych postępkach pacjentów.
- Nagłaśnianie przed media rzekomych i rzeczywistych błędów powoduje, że pacjenci, powołując się na medialne doniesienia, uważają, że mają prawo do każdego zachowania –
twierdzi jeden z lekarzy. – Policjanci zniechęcają do składania zawiadomień. Prokuratorzy umarzają postępowania z uwagi na niską szkodliwość społeczną. Uważa się, że tylko w momencie reanimacji przysługuje mi status funkcjonariusza państwowego. Na dodatek zapadają wyroki sądowe, w których uzasadnieniu czytamy, że pacjent w stanie stresu z powodu obawy o własne zdrowie ma prawo do ponadstandardowego zachowania. Takie samo zachowanie w stosunku do policjanta czy prawnika jest surowo karane.
Najgorzej jest na szpitalnych oddziałach ratunkowych – które w obecnie funkcjonującym wydaniu systemu opieki zdrowotnej stały się gigantycznymi poczekalniami, a pracujący tu lekarze niejednokrotnie są przeciążeni i zmęczeni. Na SOR-ach na pomoc czekają osoby z zagrożeniami życia i pacjenci mniej chorzy lub niewymagający natychmiastowej pomocy medycznej. Pomimo najlepszych chęci i działań medyków nie zawsze udaje się człowieka uratować lub poprawić jego stan.
- Wtedy pojawiają się groźby, roszczenia, pisma, przysyłane przez kancelarię prawną, dopytujące, dlaczego zleciłem takie, a nie inne badanie. I wyzwiska. Wiele razy słyszałem już, że jestem chamem, sk....synem, bezdusznym człowiekiem. Jak reaguję? Zawsze odpowiadam spokojnie: - To pańskie zdanie – opowiada jeden z lekarzy. Jest doświadczony – ma za sobą wiele lat pracy na oddziale ratunkowym. To pomaga zachować spokój w trudnych sytuacjach. Takiej umiejętności nie mają młodzi lekarze – dlatego też niewłaściwe zachowania pacjentów stanowią dla nich poważne obciążenie psychiczne i sprzyjają szybkiemu wypaleniu zawodowemu lub powodują utratę empatii u młodego medyka – co z kolei nie odbija się korzystnie na relacji z pacjentem.
Źródło: „Głos Pomorza”