Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 30-08-2017
Leczenie bionaśladowcze jest alternatywą dla postępowania konwencjonalnego w stomatologii. To rewolucja, która ma odmienić tradycyjny trend leczenia polegający na kolejnych cyklach: otwieranie zęba, czyszczenie z próchnicy, wypełnianie coraz większego ubytku, aż do leczenia kanałowego, potem usunięcia zęba i osadzenia implantu lub zastosowania innej protezy. Aby stomatologia bionaśladowcza przyjęła się w gabinetach dentystycznych jako podstawowa metoda leczenia zębów, konieczna jest zasadnicza zmiana sposobu myślenia. Dotychczasowe: im szybciej usuniemy chore zęby nienadające się już do leczenia i wstawimy protezę lub implanty, tym lepiej, należy bowiem zamienić na ukierunkowanie na ratowanie naturalnego zęba.
- W dobie postępu technologicznego w stomatologii, kiedy sukcesy święcą leczenie kanałowe, implanty i protetyka, zapominamy o tym, że najkorzystniejsze dla zdrowia jest zachowanie naturalnych zębów jak najdłużej – mówi dr Saul Pressner, stomatolog z Nowego Jorku i prezes amerykańskiego stowarzyszenia dentystów Academy of Biomimetic Dentistry (AOBMD).
Rewolucja w myśleniu dentystów i protetyków musi pociągnąć za sobą modyfikację myślenia pacjentów – ponieważ wielu z nich nadal uważa, że najlepszym rozwiązaniem kłopotów wynikających z niszczenia zębów jest wyrwanie ich i zastąpienie implantami. To nieprawda, ponieważ celem jest zachowanie naturalnego zęba w dziąsłach jak najdłużej – najlepiej do końca życia. Temu służy zastosowanie w stomatologii bionaśladowczej materiałów nowoczesnych i przystosowanych do wielu zadań jednocześnie, m.in.: zapewnienia leczonym zębom wytrzymałości, wysokiej estetyki i ochrony przed bakteriami.
Źródło: „Wysokie Obcasy Extra”