Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 03-03-2017
Deficyt kadr medycznych to jedna z wielu bolączek polskiego systemu służby zdrowia. Nie da się dziury kadrowej załatać napływem młodych lekarzy czy dentystów, ponieważ tych zwyczajnie brakuje. Pozostaje pomoc w kadrach z zagranicy. Rzecznik praw obywatelskich wystąpił zatem do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła o analizę, na ile braki personelu w szpitalach i przychodniach mogliby wypełnić medycy z państw nienależących do UE. Lekarze z państw ościennych stanowią zaledwie 1,8 proc. personelu zatrudnionego w polskich lecznicach. Tymczasem średnia dla krajów OECD to 17,3 proc. Niewielki odsetek zatrudnionych obcokrajowców wynika ze specyfiki warunków panujących w naszym kraju: dla lekarzy z innych krajów UE zarobki u nas są za niskie. Z kolei medykom przybywającym do nas zza wschodniej granicy trudno jest sprostać wymogom, jakie muszą spełnić, aby mogli podjąć u nas pracę.
- Potrzebujemy lekarzy, ale nie należy zapominać, że przepisy związane z trybem nabywania albo potwierdzania nabytych za granicą kwalifikacji mają na celu zapewnienie, że uzyskujący w Polsce prawo do wykonywania tego zawodu jest właściwie przygotowany do udzielania świadczeń pacjentom – zwraca uwagę Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Odpływ kadr medycznych z naszego kraju mogłyby zahamować wyższe wynagrodzenie, należałoby też zadbać o lepsze warunki pracy i rozwoju – bo to one głównie, a nie pieniądze, są powodem wyjazdów lekarzy z Polski.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”