Na skróty
- Forum
- Zareklamuj swój gabinet
- Izby Lekarskie w Polsce
- Partnerzy portalu
- Magazyn Stomatologiczny
- Wydawnictwo
Czelej - Wydawnictwo
PZWL - Wydawnictwo
Med Tour Press Int. - new! Katalog firm
- Dodaj gabinet
- Poradnik dentysty
- Organizacje
- Turystyka stomatologiczna
- Marketing stomatologiczny
- Dotacje z UE
- KORONAWIRUS
- Dental TV
- new! Czas na urlop!
- Relacje z targów i imprez
- 24-11-2016
Pacjentka jednego z wrocławskich stomatologów żąda prawie 180 tys. zł za źle wstawione implanty. Sprawa toczy się już przed sądem. Kobieta wskazuje, że w wyniku zabiegu doszło do uszkodzenia nerwów twarzowych, co poskutkowało wyjątkowo nieestetyczną mimiką i asymetrią wyglądu twarzy. Leczenie stomatologiczne trwało prawie trzy lata. Kosztowało prawie 100 tys. zł. Problemy zaczęły się pod koniec 2012 r., kiedy dentysta wwiercił się powyżej korzenia zęba. Efektem jest sparaliżowana lewą strona twarzy, a kobieta odczuwa też nieustanny ból, puchnie jej oko, przez co ma ograniczone pole widzenia. Neurolog po konsultacji orzekł, że wymienione objawy są skutkami uszkodzenia nerwu.
Sprawa trafiła do sądu, ponieważ dentysta nie przyznawał się do winy, a jak zauważa prawniczka poszkodowanej, również odmawiał kontaktów pomimo prób rozmowy. Pozwanym nie jest jednak lekarz a PZU. Ubezpieczyciel z kolei twierdzi, że leczenie rozpoczynało się w 2009 r., a w tym czasie stomatolog nie był ubezpieczony i dlatego pozew jest bezzasadny. Sąd zajmuje się teraz rozpoznawaniem sprawy.
- Zaufałam lekarzowi, a okazało się, że ten zniszczył mi zdrowie i nawet nie padło słowo „przepraszam”. Najgorsze jest to, że żaden inny stomatolog nie chce podjąć się leczenia, by naprawić uszkodzenia. Wszędzie słyszę, że konieczne będzie usunięcie zębów i rekonstrukcja szczęki – mówi wrocławianka.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”